Witam!
Już jestesmy miesiac na swoich uczelniach. Wreszcie troszke luzu i czw i pt wolny. Ja sie bardzo ciesze, bo dzisiaj mialabym cwiczenia z matematyki, po ktorych jestem znerwicowana.
Wczoraj od 7;30 mialam zajecia z fizyki. Byly godziny rektorskie, ale od godz. 12;30 - nie ma to jak miec pecha. Malo ludzi bylo, wszyscy prawie z walizkami, torbami, tobolami.
Po zajeciach mial po mnie przyjechac Michal swoja furka i czekam i czekam, zgaadalam sie z kolezanka wsiadlam do tramwaju, bo stweirdzialam, ze pomylil i pojechal na Warszawska. I rusza tramwaj a ja widze zielonego cc. Szybko wysiadam na nastepnym przystanku wsiadam do nastepnego biegne. Michał zły..., ze go jak zawsze nie słucham. Pojechalismy do Almy i bylo bardzo fajnie. Lubie z nim robic zakupy, marze sobie wtedy, ze razem mieszkamy i gotujemy i mamy wspolne zajecia.
U Michalka zjedlismy sniadanko. Michal jadl paroweczki, z ktorymi mielismy ubaw. Poogladalismy nowy zajebisty tv Michałka i wyszlismy. Pojechalismy do naukowej bo miałam Ricie pokupowac jakies ksiazki i okazalo sie, ze pomylilam, bo kupilam Balladyne zamiast ballad Sienkiewicza... A to wszystko przez Michala, bo powiedzial, ze mam wszystko zrobic bardzo szybko. A mama mi rano mowila co mam kupic o 6 rano, wiec jak moglam zapamietac, skojarzylam cos z balla... :o/
POjechalismy do Podgorza do sklepu zoologicznego, bo Michal chcial sobie sam kupic na urodziny kroliczka miniaturke, ale okazalo sie, ze beda ale za 1,5 tygodnia.
Wrocilismy poszlismy do Rity do gimnazjum, czekalismy chyba z pol godziny i dalismy jej zakupy, zeby nie nosic. Przy okazji smialismy sie z mlodziezy jaka wychodzila. Jest moda ze w lewym bucie trzeba miec rozowa sznurowke.
I poszlismy do Empiku popatrzylismy sobie na gry, b ojestesmy ostatnio fanami CULTURES 2. CHRZASZCZ NIE CHCIAL MI KUPIC SIMSOW...
Tak samo dostal agresora, gdy patrzylam sobie na notesiki dlugopisiki i segregatorki.
I tym sposobem poszlismy sobie do kina ARS na "Sztuczki". W polowie filmu Michał robił slodkie oczka, ze jest glodny. Film inny od wszystkich. Ale fajny.
A potem poszlismy do TACO, ooo jak ja uwielbiam to jedzenie. Co prawda dodali jakas salatke cebulowo-pomidorowo-octowa, ktora nie pasowala, ale i tak bylo super. Czy ja mowilam Wam keidys, ze ja z Michalkiem moge gadac godzinami? Jeszcze teraz mamy darmowe minuty w simplusie, wiec gadamy calymi dniami.
W poniedzialek po wykaldach poszlam do Chrzaszcza, z prezentem. Bardzo sie ucieszyl. Prezent byl duzy, wiec na uczelni patrzyli sie na mnie dziwnie. Ale najwazniejsze, ze w miare mu sie pdoobalo. Dostal gadzety do swoejgo zielonego ipodzika nano i rozne duperelki. Chyba najbardziej podobal mu sie bryloczek z prawdziwa roslinka, bo chcialam, zeby mial cos zaczadzistego do kluczy swojego samochodu.
Potem do GK po nowy sweterek Michalka, byl ostatni! Uchh...
Potem mnie odwiozl do domku i bylo milo. Teraz jak juz koncza te aleje, to szybciutko mozna dojechac do mnie i odwrotnie.
Jaki plan na ta przerwe? Musze uczyc sie z Rita, bo nazbierala kilka niefajnych ocen i nie jest ciekawie, oprocz tego prezentacja z angielskiego o chemii. Mam przez 20 minut o tym gadac... Hmmm..
Oprocz tego zadanka z fizyki, ktore przyprawiaja mnie o mdlosci, bo np. wczoraj jedno robilismy przez 40 minut :o/.
A takze caly czas matematyka, ktora sni mi sie po nocach. Ostatnio snilo mi sie, ze moj bart zabil moja mame, bo nie umiala scalkowac jakiegos zadania.
A jutro moze pojde na "Wszystko bedzie dobrze", prawdopodobnie pojde z Rita i tata, oby film nie okazal sie takim niewypalem jak "Twarda sztuka".
A ze smiesnzych rzeczy to wczoraj wracam dodomku, nagle zgaslo swiatlo na korytarzu, a ja widze swiecaca sie twarz... Zapalam swiatlo a to dynia z palaca sie swieczka w srodku, a obok cukierki. Okazalo sie ze amerykanie wystawili przed swoje drzwi krzeslo z dynia i cukeirkami, w koncu wczoraj bylo Halloween.
A tak to pol nocy nie spalam bo pijany irlandczyk obijal sie o meble przesuwajac niektore.
Pozdrawiam
Lucia