to był przepiękny weekend spędzony w górach. miałam Go 24 godziny na dobę. w nocy też... wrociłam i chciało mi się płakać. nawet dokladnie nie wiem czemu, może dlatego, że będę Go widywała tylko popołudniami? nie wiem. ale wiem, że jestem od niego w 100% uzależniona. i bardzo, bardzo zazdrosna. od kilku dni codziennie męczą mnie sny, a raczej koszmary o tej samej tematyce... moja podświadomość wysyła mi sygnały, że mam się bardziej starać. a ja wręcz przeciwnie, zawalam. jestem gruba i ohydna. mój brzych jest wielki jak Amwryka, a ja jestem w tym wszystkim żałosna. w dodatku mam okres, który sprawia, że wygl ądam jak zombi. jestem zdemotywowana. a przecież mam taką cudowną motywację - Jego. co będzie?