wciąż czujnie, acz cynicznie obserwuję sobie rzeczywistość.
co na ten przykład pozwoliło mi rozpoznać - po pojawiającej się znienacka gęsiej skórce, dymieniu z ust, tudzież szczękaniu własnych zębów, że w sposób nieubłagany nadszedł grudzień.
no dobra, nie ukrywam, że kalendarz też był niezłą wskazówką.
a więc nadszedł grudzień, co z kolei oznacza, że jesień weszła w nową fazę, przejawiającą się niespodziewanymi atakami zimy, tradycyjnie zaskakującymi drogowców, tudzież odpowiednie służby. zresztą bardzo dobrze, bo gdyby na przykład kiedyś nie zaskoczyła, to ja bym był tak zaskoczony, że jeszcze coś by mi się stało, a co poniektóre ważne organa, jak na przykład światopogląd, to mogłyby nawet pęknąć.
i jakbym wtedy wyglądał..?
co najmniej niesymetrycznie.
a tego byśmy przecież nie chcieli, nieprawdaż..?
dlatego chwilowo zdecydowałem się pozostać przy swoim własnym, może już nieco zużytym światopoglądzie.
zwłaszcza, że posiadanie własnego zdania, nadal daje mi dużo radości.
M.