Powolutku wszystko wraca na dobrą drogę. Jak mówi stare, mądre powiedzonko 'co cię nie zabije, to cię wzmocni'. Mam wielką potrzebę samodoskonalenia i spełnienia tego, co sobie zaplanowałam. Czeka mnie dużo pracy, odwagi i poświęceń. Najważniejsze i najmniej osobiste, które mogę sobie tutaj napisać-Warszawa za 2 lata. Mimo wszystko, mimo tego, że wszystko obróciło się o 180 stopni, mimo tego, że kiedyś jej nie znosiłam. Nigdy chyba nie byłam aż tak podjarana i zakochana w żadnym mieście. Ogrom fantastycznych ludzi, których tam poznałam, ogrom możliwości, zarówno czysto rozrywkowych jak i tych potrzebnych do realizacji samej siebie. Być może mam kompleks małego miasteczka i chcę się za wszelką cenę stąd wyrwać, ale skoro kompleks ten tak mnie napędza, to niech on sobie będzie jak najdłużej. :) I zdaję sobie sprawę, że nasze plany mieszkania z Rybą na Chmielnej, to w tym momencie takie infantylne i śmieszne, ale miło pomarzyć. Według przepowiedni Fede, przed lipcem ma już wszystko być normalne, więc trzymam za słowo. Wreszcie też zaplanowałam wakacje. Cały lipiec kształcę swój "warsztat" z masą ludzi z całej Polski i amerykańską kadrą, co jest dla mnie mega perspektywą, a potem trip do Włoch, gdzie wreszcie sobie z wami pobędę. Po drodze na pewno wpadnę na trochę do Warszawki, upiję się z wami na działkach na Bemowie, prawie wpadnę pod metro, będę się z wami szukała w centrum przez 30 minut, wysłuchując "Wróbel stój tam gdzie stoisz i się nie ruszaj!", albo "gdzie stoisz?", -"pod szklanym budynkiem!", których w centrum jest sto tysięcy. Wspomnienia, cudowne wspomnienia. I mimo, że wydawało mi się, że świat się skończył, a moje napady histerii przechodziły wszystko, to na całe szczęście to już za mną. A przede mną wszystko inne. I tęsknie nawet za wami głupie, śmierdzące tramwaje, które jesteścią najlepszą trzęsącą atrakcją Warszawy. :)
Komentowanie zdjęcia zostało wyłączone
przez użytkownika przesadnieladnie.