Dwa maluchy 3 dni przygotowań (dłubanie do póżnych godzin nocnych przy autach) wszystko po to by w niedziele przejechać się na zlot gdzie w korowodzie innych małych fiatów krążyliśmy po Koźminie i przyparkowaliśmy w wielkoim okręgu na boisku szkolnym...
Uważam że był to fajny sposób na spędzenie niedzielnego popołudnia
Później nie obyło się oczywiście bez delikatnych udziwnień i stresów z maluchem ale to tam było mineło, biorąc pod uwagę całokształt było całkiem całkiem
W najgorszym przypadku Moja Pani już nie wsiądzie do biedrony chociaz powiedziała że w sumie najgorzej nie było... hehe