To zdjęcie jest chyba kwintesencją ostatnich dni. I jak to zawsze bywa w takich przypadkach - wspomnienia wsponieniami a jakość idzie swoją drogą. 

Przedświąteczny szał, zabieganie opłaciły się w stu procentach, mieliśmy wspaniałe święta.

Wtorek rehabilitacja, która w sumie nie była taka zła i zaczynam mieć wrażenie, że coraz mniej jej potrzebuję. Wszystko oczywiście do czasu, jakoś na wakacje będą mi wyciągali te metalowe elementy. I wtedy trzeba będzie znowu walczyć nad powrotem do normalnego chodzenia. Po zajęciach szybko na pkp, w drodze z Sylwią i kierunek Szczecinek. Tam na wstępie dostawa do rozpakowania, po czym Magia Świąt i padłam na mordę. W środę sklep, ostatnie zakupy, sklep, pierniczki, sprzątanie, ubieranie choinki i znowu padłam na mordę. W czwartek sklep, pakowanko i kierunek Niechorze. Ledwo przyjechaliśmy, już trzeba było się szykować na wigilię. Zarąbiste pupu, dziwni obcy ludzie, wkurzająca "no co ja zrobię, że tak lubię sól?" (- > dosolę sobie? -.-) i Magia Świąt. Dostałam kurtkę (w końcu, ta moja to już się rozpadała...), Hobbita (grę planszową), wypalarkę do drewna (która gdzieś już błądzi po Piasta xD), czwartą część Mrocznej Twierdzy, przepiękny wisiorek i zawieszkę do Pandory, nieziemsko słodki kalendarz ze szczurkami oraz poszewkę, słuchawki ze szturmowcami, dwa kubki termiczne, fasolki wszystkich smaków i kartę upominkową do Rossmanna. Koniec dnia też był taki, że padłam na mordę.
W piątek pożarliśmy, poszliśmy na spacer po plaży i  mieście, pożaliśmy i popiliśmy. Ten ostatni etap skończył się nocnym spacerem i siedzeniem w przeciągu, czego skutki mam do tej pory - zarąbisty katar.
W sobotę lekkie zdychanko (ale zero na alkomacie!) i powrót. Wieczorkiem wpadł Brat i rozkminiliśmy nowe dwie gierki. Fajne, fajne. 
I tak w sumie już drugi dzień zdycham sobie. Wczoraj byłam tylko na chwilę u taty, żeby obejrzeć film biograficzny o Matallice, a dzisiaj ogarnęłam część chaty. 
Na uczelnię wszystko leży. Kompletnie. Właśnie kończę pisac i zabiorę się za opracowanie mojej części zagadnień na zerówkę z infrastruktury. Potem coś z angielskiego i regionalizację. W przerwie jakieś artykuły na licencjat i trzeba zdjęcia zrobić, ale do nich to trzeba mieć z kolei sprzęt. Ghr. 

Czyżby szykował się się jakis Sylwester u mnie?...

Chodze i słucham czego popadnie, ale wyczuwam wkrętę na Metallikę. Tak dla odmiany. Znowu.

Metallica - One