Miejsce, gdzie w wakacje sprzedają bardzo złe lody. Nie jedzcie tam lodów w Malborku.

W ogóle to jest przekleństwo Malborka - nie ma tam dobrych lodów oprócz włoskich na Kościuszki.

Aj waj, uwaga, jeszcze się roztkliwię, myśląc o Malborku i o tym, co się w Malborku nie wydarzyło.

Dobra. Nie wiem, dlaczego wstawiłam to zdjęcie. Prawdopodobnie dlatego, że jest mi ciut smutno, a zdjęcie ma smutną kolorystykę oraz wpadający w oko niebieskawy.

Poza tym nie oczekuję komentarzy, bo ktoś mi kiedyś powiedział, że to nie jest ta kategoria bloga, który się komentuje. Byc może.

Ale mimo wszystko - rozwesela mnie to zdjęcie. Bo nie byłam wtedy sama, tylko z pięknym słońcem na spacerze. Jest to pocieszenie z gatunku: "nie mam chłopaka, ale mam konia. a koń jest lepszy, bo nie marudzi".

Tak w ogóle mam teraz dwa konie.

Czyżby była to oznaka mojej matrymonialnej nieudolności? XD

Tak, koń numer dwa jest w kolorze zamku powyżej. Rozłożysty kasztan imieniem Magnat. Wreszcie mam konia przyzwoitej wielkości, a nie takiego kunusa jak Legarek, którego mogę objąc nogami ("szczęściarz", kiedyś usłyszałam w odpowiedzi na to wyznanie ^.^).

Przepraszam was, ale zbiera mi się na złośliwe wspominki, więc skupię się lepiej na Malborku, okej?

Zjadłam w Malborku całą masę grejpfrutów. Zniewoliłam babcię Souad Massi i PRZEKONAŁAM MOJĄ BABCIĘ DO OPETHA ! ! ! ! ! ! ! ! Moja babcia powinna byc, jeśli chodzi o to, wyniesiona na panteon wszystkich babc. Poza tym było mi troszkę samotnie, brałam psa babci na smyczkę, a pół Malborka zaczęło mnie rozpoznawac dzięki rudej koafiurze i radośnie grożnemu okrzykowi: "MMMMmmmasza!" . Jak widac miłosc do rosyjskich imion przelazła na mnie z bliskiego mi genetycznie źródła.Skoro jesteśmy przy genetyce, oznajmiam, że tekstem tygodnia jest początek esemesa, którego dostałam dzisiaj od Anet:

GOSIU, RZEKNIJ SWYM DAWCOM KODU GENETYCZNEGO (...).

I nie przebije tego nawet Simplus, który mi wysłał esemesa, że zwariował.

A skoro jesteśmy już przy dostawaniu wiadomości, muszę się podzielic mą radością. Mam! Mam! Mam! Czekałam trzy tygodnie i mam! Mam! Mam!

Co mam?

Haha!

List z Brazylii mam!