it all seems to make so much sense,
but after a while
you realize - time flies
and the best thing that you can do
is take whatever comes to you,
'cuz time flies.
she said: luck is all you make it.
you just reach out and take it.
she said: nothing ever happens,
if you don't make it happen
and, if you can't laugh, then smile.
and laughing under summer showers
is still the way i see you now.
how does time break down,
with no marker, things slow down.
i could tell you what i'm thinking,
while we sit here drinking,
but i'm not sure where to start.
you see there's something wrong here.
i'm sorry, if i'm not clear.
minęło wiele czasu, wiele rzeczy się zdarzyło. ;)
największym wydarzeniem była cudooowna i wspaniała noc w postaci osiemnastki M&Msów w m-zdrojach, która skończyła się nie tylko olbrzymim bólem nóg, ale też chorobą, przez którą umieram od paru dni. :( było wszystko, co być powinno - świetne towarzystwo [prawie cała klasa, szok :)], dobra muzyka, jedzenie, picie, śmieszne sytuacje, a nawet miałam okazję spać w Amber Balticu! ;D oby więcej takich pozytywnych wydarzeń, bo inaczej ta zima mnie przerośnie. :)
sprawy się pokomplikowały.
pewne rzeczy odeszły, inne przyszły. nie wiem, jakiej 'kategorii' problemy wolę, każde są gówniane. tylko, że z tymi zależnymi od nas, można sobie szybko poradzić, a na rozwiązanie innych trzeba czekać. czasami czas się potęguje przez ilość kilometrów, które chciałoby się przebyć.
może i soulmates never die.
wracam do herbatki, tabletek, łóżeczka, seriali i, oczywiście, książek od wosu/franca/matmy/PO. ;)
/park, ście, styczeń 2o11r/