książe z bajki. księciunio do siódmej boleści! nie chcę księcia. nie marzy mi się książe na białym rumaku. to nie mój typ. więc jaki jest Twój typ Aniu, pytam samą siebie. czuję, że zaczynam wyłączać stosowne trybiki w moim naiwnym sercu; kiedyś tym ideałem był A. i prawie rok po rozstaniu ciągle czułam w sercu ten mały nieposkromiony żal, tę nienawiść do samej siebie, że mogłam zrobić coś inaczej, by odmienić przeznaczenie. ale życie to nie bajka, gdyby cudowna historia trwała dłużej - kopciuszek nadal byłby tylko kopciuszkiem, nieszczęśliwym człowieczkiem z mnóstwem marzeń i absolutnym brakiem pewności, że osiągnie swój zamierzony cel, że z dziką inspiracją zacznie wspinać się po szczebelkach własnych pragnień. los lubi płatać figle, więc kopciuszek stał się kimś więcej. kimś, kto zyskał cząsteczkę wiary w siebie, chociaż bał się zaufać. tylko co wtedy byłoby z nim, gdyby nie zdecydował? w końcu wcisnął właściwe guziczki w serduszku, zmienił rytm wobec którego funkcjonował każdego kolejnego dnia. to wszystko się stało. to wszystko poczęło się urzeczywistniać. ale nie dzięki A. dzięki R.