Przygoda z zeszłej soboty, ale dopiero teraz natchnęło mnie do napisania notki. Jakoś nie ogarniam studiów, tyle tego jest, na każdych zajęciach zadaję sobie pytanie "boże, czego oni ode mnie chcą...". Zaraz pojawi się masa książek do przeczytania, prac do napisania a promotorzy będą się dziwić, że z magisterką nadal jesteśmy w lesie, żeby nie powiedzieć, że gdzie indziej...w każdym razie, jeśli chodzi o wypad w pieniny to było bardzo mglisto i dosyć chłodno, aczkolwiek - jak zawsze - udanie. Olufa pozostała jedynym towarzyszem, reszta udawała, że się uczy lub zacieśnia więzi rodzinne. Podróż autobusem na podłodze stanowiła udany początek podróży, podejrzenia truchła osy o wydzielanie nieprzyjemnych zapachów okazały się niesłuszne, a lody na wagę od przemiłego pana pyszne jak dziesięć lat temu :) zdjęcia klimatyczne, pamiątkowy filmik nagrany i wróżący napis z zakrętki od tymparku: "jesteśmy sobie przeznaczeni"... cóż...cieszyć się czy wręcz przeciwnie? ;)
może jakiś mądry cytat?...
pierwszy lepszy po wpisaniu w google "mądre cytaty":
"Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj." Mark Twain
P.S w sumie nie wiedziałam, że to słowa Marka Twaina, ale zasadę stosuję od dłuższego czasu ;)