Nie czas płakać,
wylewać tony na kartkę lub gubić sie pośród wielkich budowli, mogę każdą z was posądzić o gwałt na emocjach, albo obrócić to w żart i żyć z cierpieniem, gdy czas zabija nas i tylko blizny zmieniają.
Albo w końcu zburzyć świątynie i wyjść po za bryłę mógł bym wyzbyć się skrupułów i gardzić istnieniem,
mógłbym przestać udawać ze jakoś mogę żyć bez niej, czuć się bezpieczny śpiąc albo już nigdy nie zasypiać,
mógłbym odrzucić wszystko i zostać biednym i czekać myśląc ze świat zrobi mnie wielkim,
mógłbym tak pisać milion razy jak cierpię i wykrzyczeć wam to wszystko w twarz kilka razy,
albo odejść nie mówiąc nic więcej....
przede mną tylko lodowa pustka ,stąpając po kruchym lodzie