Do poligonowego arsenału dołączył kolejny szlachetny trunek. Jest to mianowicie nektar bogów zwany "lipą z miodem". Otóż tenże szlachetny trunek z tradycjami (a jakże! miód pijali już w szlacheckiej Rzeczpospolitej, kto czytał Trylogię Sienkiewicza ten wie xD) ceną jest porównywalny do Komandosa, ale ma kilka niezaprzeczalnych zalet. Otóż ma delikatny miodowy aromat, który uwydatnia cola. Tak, tak moi mili te niecodzienne połączenie wydobywa na nowo smak miodu zawartego w tejże butelczynie. Poza tym miód maskuje odór siarki, co może mieć niemały wpływ na ocenę stanu naszej trzeźwości przez osoby postronne :P Jedyną wadą jest otwarcie, które jest wręcz chujowe. Cóż gdybym był osobą źle się wyrażającą i wręcz niewychowaną, powiedzialbym że otwarcie jest niewygodne i można się pokaleczyć. No ale skoro jesteśmy w kręgu ludzi cywilizowanych, to "chujowe" musi wystarczyć. No cóż tym chciałbym zakończyć dzisiejszy wpis :) W następny wpisie będziemy rozwodzić się nad koktajlem zwanym "Lipa z miodem z colą" xD Zapraszam!
_____________________________________
Nie do wiary jak cudnie zapowiada się wrzesień
Owocowe święta niestosownych uniesień
Nie widzę przeszkód by zanurzyć się w kroplach
Malinowej poświaty o zachodzie słońca
Myśli niespokojne zataczają się po głowie w upojeniu
Nic nie muszę wiedzieć
Roztopiłem się bezmyślnie w otoczeniu
_____________________________________