Od naszego rozstania minęły trzy miesiące, a On z dnia na dzień staje sie ważniejszym elementem mojego życia,
Nie potrafie przestań Go kochać. Za każdym razem gdy patrze w jego oczy, rozmawiam z nim,
bardziej mnie ciągnie w jego kierunku.
Dopiero teraz widzę ile On dla mnie znaczył, jak ważna rolę w moim życiu odgrywał i....
Jak bezmyślnie to wszystko straciliśmy.
Wiele bym oddała, aby choć na chwile móc Go znów przytulić, pocałować.
Wszystko mi przypomina czas, kiedy byłam tak cholernie szczęśliwa.
Uświadomiłam sobie, że już nic nie da sie zrobić,
Zawsze moje prośby skutkowały, tymczasem On wyćwiczył swoją asertywność.
ilekroć On mnie odrzuca, to moje porządanie rośnie.
Nie potrafie nad tym zapanować, jest tak cholernie przystojny i męski !
Odległość 200 km sprawia, że stałam sie zazdrosna...
Zazdrosna o każdą kobietę, która mija go na ulicy i wymieni z moim przystojniakiem choć jedno spojrzenie.
To wszystko stało się dla mnie bardzo uciązliwe.
Mimo tylu łez i nerwów wystarczy jedno jego słowo i wszystko byłoby jak dawniej.
Rozmyślanie skrada mi sen z powiek,
a grudniowe wieczory sprawiają, ze moja ulubiona podusia w kształcie serca jest coraz czesciej mokra.
Czytając wszystkie otrzymane walentynki, listy, wiadomosci sięgam pamiecią do tych wspaniałych czasów.
Coraz częsciej myślę, że to ja niedoceniałam, że to ja zawiniłam, że to ja dawałam za mało..
ŻE TO JA ....
miałam wszystko, teraz nie mam nic.