I wtedy miałam nadzieję, że przyjdziesz,
że weźmiesz mój rozlatujący świat i otulisz w swoich ramionach.
A Ty stałeś.
Z bezradnością w oczach patrzyłeś jak coraz słabsza słaniam się na nogach.
Nie było happy endu w tej historii.
Odpaliłeś fajkę, włożyłeś ręcę do kieszeni i patrzyłeś.
A ja coraz bardziej dobita czułam jak kolejne naboje przelatują przez moją pierś.
Chciałeś tego, czekałeś na mój upadek.
Wiedziałeś, że Twoja obojętność spowoduje, że zginę szybciej i boleśniej.
Czułam to po stokroć razy mocniej, bardziej - zależało mi na Tobie.
Nie chciałam więcej niż mogłeś mi dać.
Najwyraźniej to wciąż za dużo.
***
Pomóż mi wstać, teraz kiedy leżę w kałuży prawie martwa.
Uklęknąłeś przede mną, spojrzałeś na moje zmęczone od płaczu powieki
i wybuchnąłeś szyderczym śmiechem.
Zdeptałeś mnie.
Nie bój się, nie dam Ci tej satysfakcji, że mnie zniszczyłeś.
Jestem jak Feniks - z popiołu powstanę. :)
"Walcząc z potworami musisz uważać by nie stać się jednym z nich. "