Nie trudno zgadnąć, iż był to mój były.
- Hej, bawimy się w śledczego? - powiedziałam z rozbawieniem. Chłopak przyjrzał mi się przez chwilę (pewnie nie zrozumiał. Taka ciemna masa.), po czym pokiwał głową.
- Masz czas za godzinę? - palnął nagle, a jego oczy nabrały iskierek. Że co proszę? Randka? Co on planuję? - Znaczy... czy Ty i Twoje koleżanki macie czas? - dodał, zapewne dla tego, że robiłam w jego stronę bardzo podejrzaną minę. Odetchnęłam z ulgą i z uśmiechem odpowiedziałam:
- Jasne, a co proponujesz?
- Plaże... - rzekł. - ... i trzech kumpli. - dodał po dłuższej przerwie, na co ja zaśmiałam się. No, no. Od razu zrozumiałam, iż planuję małe zapoznanko. Chciał tylko spyknąć kumpli z moimi dziewuchami (przymityw).
- Okej. To widzimy się za godzine na holu. - przyłożyłam rękę do ust, po czym skierowałam ją w jego stronę, wysyłając mu tzw. "buziaki". Ze śmiechem weszłam spowrotem do pokoju, oznajmiając dziewczyną, iż za godzine idziemy na plaże. Nie wspomniałam nic o towarzystwie chłopaków, niech mają niespodziankę.
(...)
Wybiła czternasta, wszystkie byłyśmy gotowe. Stałyśmy w holu czekając na guzdrających się chłopaków. Właściwie to one nie wiedziały na co tak czekam, w kółko marudziły, że chcą już iść ale ja uparcie twierdziłam, iż jeżeli zaczekają nie pożałują. Wkurzające to się trochę robiło, mi też niezbyt chciało się czekać na te ślamazary.
- W końcu! - zawołałam, widząc jak z oddali wyłania się czupryna Alana. Pojawili się, wszyscy odziani w bokserki. Niestety nie miałyśmy możliwości dostrzec ich klat, ponieważ nadal odziani byli w koszulki. Czułam, iż dopiero na plaży przekonamy się o wyglądzie ich mięśni (nie ukrywajmy, tylko o to nam chodziło).
- Sorry, że tak długo... - spojrzał z przerażeniem w moją stronę. Tak, tak chłopcze. Bój się, jestem na ciebie piekielnie wkurzona. Posłałam mu zlodowaciałe spojrzenie, ale nic nie powiedziałam. Odwróciłam głowę bok, co przyjął jako "ach, ostatni raz" czy "dobra, wybaczam ci" (mniejsza o to), kątem oka zauważyłam, iż odetchnął z ulgą. - To jest Ney... - zaczął mówić, lecz ja zasłoniłam mu usta dłonią. Już chciał podawać ich imiona? No weź! Niech powieje od nich trochę tajemniczości to bardziej romantyczne. W ogóle to ja powinnam tu przedstawić wpierw ciebie... Głupi.
- To jest Alan, mój przyjaciel. - odezwałam się, widać było, że towarzystwo niezbyt rozumie o co mi chodzi i czemu zatykam mu usta. - Jest strasznym głupkiem. - dodałam z szyderczym uśmieszkiem, na co nasi znajomi zaczęli się śmiać. Mamrotał coś przez moje palce ale olałam to. Czekałam chwilę, aby uspokoił się i przestał ślinić mi rękę.
- Wstrzymaj się na razie. Na plaży będziemy gadać... - zamruczałam mu do ucha, lekko je podgryzując. Odsunęłam się od niego, odsłaniając jego usta. Uśmiechnął się. No nie mów... Chyba trochę przesadziłam. Miałam szczęście, że nikt nie dostrzegł tej pieszczoty.
- No to w drogę! - krzyknęłam, sprawiając, iż wszyscy ożywili się. Powędrowaliśmy razem w kierunku drzwi, za którymi po krótkim czasie powitał nas szum wody i słońce, którę już od przybycia do tego kraju, wisiało wysoko na niebie.
- PLAŻA! - cała nasza ósemka pognała po piasku w stronę przejrzystej, niebieskiej wody. Oczywiście przed biegiem zdjęliśmy buty. Miałabym trudności biec w koturnach. Wyobrażacie sobie? Tak po piasku, z pewnością zaliczyłabym niezłą glebę. Pewnie nie tylko ja, ale ja tu jestem najważniejsza, nie? Oczywiście bohaterka dnia (niezły dowcip? Uczę się od mistrzów). Zanim jednak weszliśmy do wody, usadowiliśmy się na leżakach, którę już tam były. Przygotowałam je prędzej, zanim nasi panowie pojawili się na holu. Wszyscy zaczęli zdejmować z siebie niepotrzebne ciuchy. Dziewczyny rozbierały się wolniej, specjalnie by móc ujrzeć sylwetki chłopaków. Najszybciej z nich rozebrał się Cristiano, po nim zaś był Julius i Alan, najwolniejszy był Neymar. Gdy tylko ujrzałyśmy ciała chłopaków, równocześnie i jednomyślnie stwierdziłyśmy:
- Wow! - spojrzałyśmy po sobie i buchnęłyśmy śmiechem. Zdjęłyśmy szybko ciuszki, pozostając na samym stroju kąpielowym. Mimo, iż dwóch z nich widziałam już w stroju kąpielowym, zmienili się. Zwłaszcza mój przyjaciel, z 4 lata temu nie wyglądał na takiego wyrzeźbionego. Podeszłam do Alana i szturchnęłam go w bok.
- Możesz zacząć swoje show. - zaalarmowałam, na co on pokiwał głową. Chociaż raz zrozumiał o co mi chodzi. Chyba... Chłopak odchrząknął, zwracając na siebie uwagę. Pierwszą ofiarą, którą wskazał jego palec był ciemnowłosy mężczyzna z irokezem i tak samo ciemnymi oczami.
- To jest Neymar. - powiedział. Wskazany kumpel uśmiechnął się w stronę pań. Następnie jego palec powędrował troszkę bardziej w bok, gdzie stał kolejny z jego kolegów. Cóż, miał bląd grzywę i niebieskie oczy. Miał na imię "Julius" i wyglądał strasznie pospolicie (według mnie). Gdy tylko usłyszał swoje imię, zrobił dziwną pozę. Jego puszyste włosy nie wiedzieć czemu kojarzyły mi się z mopem. Od razu miałam wrażenie, że nie polubię typka, nie każdego idzie polubić. Ostatnią osobą, którą Ali prezentował był Cristiano. Delikatnie tylko uniusł kąciki ust, nie siląć się na jakieś szerokie uśmiechy - cały Cris.
- To jego brat. - wtrąciłam, patrząc na dziewczyny. Teraz kolej na moje show, pomyślałam. Na pierwszy ogień poszła Van, która znajdowała się najbliżej mnie. Była ona odziana w jaskraworóżowy dwuczęściowy strój, podkreślający jej kobiecą sylwetkę.
- To jest Vanessa. - rzekłam, a ona zarumieniła się, kiedy cała czwórka płuci męskiej spojrzała na nią. Następnie przedstawiłam Moniqe, która ubrała się w jednoczęściowy strój koloru czarnego. Niesamowicie przylegał jej do skóry, sprawiając zapewne wrażenie dobrze dopasowanego. Z daleka widziałam wzrok Crisa, który był na niej skoncentrowany. Co? Cris i fascynacja? Tego jeszcze nie widziałam. Kolejna w kolejce do przedstawiania była Dajana, no w końcu pokazała trochę ciała. Miała na sobie uroczy bladoniebieski strój, który idealnie jej pasował. Uśmiechnęłam się i usiadłam na jednym z leżaków.
- A siebie nie przedstawisz? - wypomniał mi Cristiano. No tak, przy pierwszym spotkaniu wyszło na to, że jestem byłą Alana. Dziewczyny zachichotały, ja również.
- Jestem Rita. - mruknęłam ospale. Dziewczyny leżały już na leżakach, a chłopcy zastanawiali się obok której usiąść. Dwaj bracia nie namyślali się długo (jeśli w ogóle myśleli) o tym gdzie mają usiąść, Alan usiadł koło mnie, a Cristiano koło Moniqe. Rzuciłam mojemu prześladowcy krem i obróciłam się, kładąc się na brzuch. Nie musiałam nic mówić, od razu zaczął wcierać mi olejek w plecy. Spojrzałam w bok, widząc jak Neymar usadawia swój zacny tyłek obok Van. Nie minęła chwila zaczął z nią pogawędkę. Trochę dalej ode mnie siadał też Julius, któremu jak mniemam wpadła w oko Dajana. Nie, pomyłka. To Dajana zdawała się angażować w rozmowe z nim. Czułam się dziwnie, wszyscy nawzajem się podrywali. A my? Czułam jak wodził rękoma po moich plecach, rozprowadzając olejek, ale nic poza tym. Zresztą nie było mowy żeby na coś liczyć. Zranił mnie chłopak śmiertelnie, ale zbytnio go lubiłam żeby odczepić się od niego, więc zostałam jego przyjciółką. Później wyjechał i tyle go widziałam. A teraz po latach się spotykamy. Może znalazł sobie kogoś w tym czasie? Nie mogę go o to zapytać, jeszcze da mi złudne nadzieję (fallus jebany).
- Dzięki. - rzuciłam, nie czując już rąk na mym ciele. A teraz czas na opalanko, coś dla nas (kobiet). Minęło kilka minut, a już moje uszy dosłyszały marudzenia Cristiano. Ach, ten koleś nie potrafił wygrzewać się na słońcu. Zaraz po tym do moich uszu dotarł dźwięczny chichot Moniqe. Od razu było widać, że jej się to podobało. Leżeliśmy w słońcu przez jakiś czas, lecz Cris coraz bardziej marudził i marudził. Wszystkich to wkurzało. Bo kogo by nie wkurzała taka maruda? Westchnęłam i wstałam z mojego wygodnego stanowiska. Chwyciłam za nogi Alana i pociągnęłam go do siebie, zwalając na gorący piasek.
- Idziemy w końcu popływać? - zawołałam w kierunku leżakowiczów, puszczając nogi przyjaciela. Cristiano od razu wstał, chwytając Moniqe. Pognali w stronę wody, trzymając się za rękę. Miły widok. Tak samo było z Juliusem i Dajaną. Dwie bląd czupryny pasowały do siebie. Tylko jedna para nadal usadowiona była na swoich leżakach. Zdziwiłam się, iż Van nie chce popływać. Coś się stało? Podeszłam do niej i posmytałam jej nogi, zamruczała coś i ruszyła nogą, ale nic poza tym. Chwilę się jej przyglądałam, lecz nagle usłyszałam ciche... chrapanie. Wybuchnęłam śmiechem. Ujrzałam karcące spojrzenie Neymara, więc posłusznie zamilkłam.
Dzięki za uwagę~
Inni zdjęcia: Miłego dnia :) halinamPlastikowa rzeczywistość pozorneistnienie1509 akcentovaVibes najprawdopodobniejnieJa patki91gdW lesie patki91gdJa patki91gd:* patki91gdSynek nacka89cwaJa nacka89cwa