photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 13 SIERPNIA 2012

1. Hiszpańska fiesta.

 - Jedziemy do Hiszpani! - Usłyszałam hasło, które moja przyjaciółka rzuciła w trakcie dyskutowania o tym gdzie mamy udać się na wakacje. Wszystkie jednoznacznie pokiwałyśmy głowami, ten pomysł był świetny. Moi rodzice ufundowali nam bilety. Nikt o tym zbytnio nie wie, ale pochodzę z dość zamożnej rodziny, więc takie wydatki to dla mnie pikuś. Pięć dni później wyruszyłyśmy w wakacyjną podróż, albowiem właśnie zaczynały się wakacje. Do jakiego miasta leciałyśmy? Do Madrytu. Leciałyśmy prywatnym samolotem mojego tatusia (ach, ta jego opiekuńczość). Byłyśmy tam w cztery - Ja, Van, Moniqe i Dajana. Pierwsza z dziewczyn, czyli Vanessa (w skrócie Van), miała idealną kobiecą budowe, włosy koloru brązowego sięgające jej do pasa i końcówki, które w specyficzny sposób falowały się. Była śliczna. Nie doskonała ale też nie brzydka, że tak powiem idealnie nadawała się dla jakiegoś przystojniaka. Kolejna, która wliczała się w grono moich przyjaciółek, z którymi zmierzałam w rejony Hiszpani była Moniqe. Gdy patrzałam na jej chude i długie ciałko wyglądała mi na wysoką, lecz jej wzrost prawie nie różnił się od mojego. Na głowie miała burzę loków, które sięgały jej aż za łopatki (a co dopiero jakby je wyprostowała). Była oczywiście piękna. Kolejną ślicznotką, która siedziała na wprost mnie i zajęta była przeglądaniem magazynu była Dajana. Była ona ode mnie nieco niższa, zgaduje, że miała 160cm. Bląd włosy spadały na jej ramiona, układając się w przedziwną konstrukcję. Miała ładną budowę ciała lecz zwykle ubierała szerokie, luźne ciuszki, które jakoś niezbyt podkreślały jej figurę. Mimo tego i tak patrząc na nią można było jednoznacznie stwierdzić, że dziewczyna ma urodę. Wszystkie trzy były ode mnie o rok młodsze, liczyły 19 wiosenek. Cóż, żyję wśród urokliwych ludzi. Mam na imię Rita, Rita Blacksut. Włosy w odcieniu blądu kończące się w okolicy pośladków, niebiesko-zielone (morskie) oczy, niezbyt wysoka, wysportowana... Niby ładna, choć w praktyce nie jest to potwierdzone... 

(...)

Wysiadłyśmy z samolotu, ziewając i rozciągając się na wszystkie strony świata. Podróż była dosyć długa, więc przespałyśmy się w samolocie. Wypoczęte złapałyśmy taxi i podałyśmy adres do hotelu. Na szczęście w mieście nie było żadnych korków (cud!), więc szybko dostałyśmy się w upragnione miejsce. Pchnęłysmy machoniowe drzwi i weszłyśmy do wielkiego holu. Pierwsze, co zrobiłyśmy to usiadłyśmy na kanapy, które znajdowały się na prawo, aż prosiły się aby usadowić na nich swój tyłek. Były niesamowicie wygodne i stanowiły jakiś pretekst na to, że nie chciało nam się ciągnąć tych ciężkich bagarzy. Kobieta znajdująca się w recepcji spojrzała na nas z zakłopotaniem, widać było, że dziewczyna nie wie co ma począc (widać, że nowa).

- Dobra dziewczęta idę po klucz do naszego raju. - Rzekłam, nie czekając na odpowiedź zmierzałam w kierunku kobiety, która jak z bliska dostrzegłam miała rudę włosy oraz piegi. Stanęłam przed nią i otworzyłam usta chcąc zapytać się o pokój, lecz nagle za mną rozległ się huk. Odruchowo odwróciłam się w kierunku drzwi. Moim oczą ukazało się czterech przystojniaków. Wybałuszyłam oczy i z otwartymi nadal ustami stałam jak wryta. Każdy z nich był inny, ale nie to było powodem mojego szoku.Wzrok skierowany miałam na jednego z nich - bruneta z włoskami lekko unoszącymi się ku górze, mającego około 180cm, jak nie więcej. Mój szok był całkowicie trafny, znałam chłopaka.  Stałam tak kilka sekund, szli w moją stronę (a raczej w stronę rudowłosej ale nieważne). Kobieta za ladą chrząknęła znacząco, spojrzałam w jej kierunku. Swoimi niebieskimi tęczówkami alarmowała mi, że nic nie rozumie i nie wie o co mi chodzi. Westchnęłam.

- Proszę mi wybaczyć... Może pani mi dać klucz do pokoju 222? - Powiedziałam, śląc jej delikatny uśmiech i pokazując swoją wizytówkę. Nieznajoma pognała w kierunku kluczy, którę wisiały tuż za nią. Szukanie nr 222 nie zajęło jej długo, już po chwili w moich dłoniach znajdował się klucz. Odwróciłam się na pięcie z zamierem powrotu do koleżanek. Zderzyłam się z czymś, a raczej kimś. Był to owy chłopak należący do czwórki, na którą zaledwie kilka sekund temu patrzyłam. Przez jego uderzenie zawartość mojej ręki brzdęknęła o ziemie. Nawet na mnie nie spojrzał, schylił się po przedmiot, który mi wypadł, a ja wybuchnęłam śmiechem. Jego koledzy spojrzeli na mnie dziwnym wzrokiem, a on powoli podniósł się i spojrzał mi w twarz. Mina, która zawidniała na twarzy chłopaka była bezcenna. 

- Alaaan! - rzuciłam się na niego i  cmoknęłam w policzek na przywitanie. Zawsze witałam się w ten sposób z przyjaciółmi. - Co tu robisz kociaku? - dodałam żartobliwie.

- Głupia, mam mecz za 2 dni. - powiedział chłodno, zamyślając się na chwilę. - Właściwie czemu się nie odzywałaś? Wieki cię nie widziałem. - dodał, ukazując mi w końcu swoje uzębienie.  Kumple stojący obok niego przez jakiś czas uważnie nam się przyglądali, lecz po chwili nagle jeden z nich zabrał głos.

- Ali, kto to jest? - zwrócili na siebie moją jak i jego uwagę, całkiem o nich zapomnieliśmy.

- Jego była. - mruknął najbardziej oddalony od nas chłopak, spojrzałam na niego (zresztą nie tylko ja). Ciemne włosy postawione na żela do góry i ten charakterystyczny głos, od razu rozpoznałam w nim brata Alana. 

- Cristiano! - chwyciłam go za ramie, witając się z nim. - Lepiej brzmi: "Jego przyjaciółka". - dodałam, ściskając go mocniej. Miałam ochotę go udusić, nie chciałam by każda napotkana osoba wiedziała, iż chodziłam z nim. Pozostali dwaj chłopcy zaśmiali się, widząc zżycie panujące wśród nas. Skoro o tym mowa to nawet ich nie znałam, pewnie należeli do jego drużyny... Odlepiłam swoje łapska od Cristiano i z uśmiechem wyciągnęłam dłoń do jednego z nich, przedstawiając się. Z kolejnym postąpiłam tak samo. Jeden miał na imię Neymar, a drugi Julius. Moja intuicja podpowiadała mi, iż byli braćmi (podobne rysy twarzy). Ściskając z nimi dłonie uświadomiłam sobie, że w mojej ręcę jest klucz, automatycznie spojrzałam na dziewczyny. Przyglądały nam się z zaciekawieniem, a w ich oczach płonęły iskierki. O boże, całkiem wyleciało mi z głowy.

- Wybaczcie koledzy, laski na mnie czekają. - machnęłam ręką i pognałam prędko do moich przyjaciółek. Idąc w ich kierunku, czułam jak wzrok chłopaków skierowany jest w naszą stronę, mimowolnie odwróciłam się aby być w stu procentach pewną. No tak, cała czwórka zatapiała w nas swoje oczęta. Westchnęłam, gdy doszłam dziewczyn. 

- Co to za jedni? - rzuciła jedna, bodajże Dajana.

- Niezłe dupy. - odrzekła Moniqe.

- Poznasz nas z nimi? - zapytała Van. Nawałnicy pytań nie było końca. Pokiwałam tylko głową, chwytając swój bagarz i zaczęłam brzęczyć przed nimi kluczem.

- Chcecie wiedzieć? No to chodźcie do pokoju. - wyszczerzyłam kły i ruszyłam w stronę windy. Nie musiałam nawet ich wołać, posłusznie udały się za mną. Weszłyśmy do windy i nacisnęłyśmy odpowiedni guzik. W czasie podróży windą dużo nie gadałyśmy, słuchałyśmy jedynie przyjemnej dla ucha muzyki dobiegającej z głośników. Ach, muzyka z windy. To jest coś! (czujecie ten sarkazm?). Dotarłszy przed dębowe drzwi, prowadzące do naszego pokoju, wzięłyśmy głęboki oddech.

- To na trzy, dwa, jeden otwieramy. - zaproponowałam, przekręciłam klucz i chwyciłam klamkę.

- TRZY! - zaczęłyśmy odliczanie. - DWA! JEDEN! 

Pociągnęłam za klamkę. Naszym oczą ukazał się piękny salon, weszłyśmy do środka. W chwili, gdy drzwi zatrzasnęły się, zaczęłyśmy radośnie się drzeć. Raj! Raj! Raj! Byłyśmy z dala od domu, co jeszcze bardziej potęgowały naszą radość. Salon, kuchnia, łazienka, dwie sypialnie, balkon... Wszystko to było wspaniałe. Zajęłam sypialnie, która znajdywała się bardziej w głąb "naszego raju", którą dzieliłam z Dajaną. Drugą sypialnie, identyczną jak nasza, zajmowały Moniqe i Van. Od razu rozpoczęłyśmy od rozpakowania się. Wszystkie z dziewczyn ładnie ułożyły ciuchy w swoich szafach, lecz ja byłam, że tak to ujmę wyjątkiem. Bynajmniej takie miałam wrażenie, patrząc na idealnie złożone i wpakowane do szafy ciuchy Dajany. Widząc moją stertę ciuchów, którą wpychałam do szafy, Dajana złapała się za głowę. Spojrzałam na nią kątem oka, po czym zniknęłam jej z pola widzenia, udając się na balkon. Miałam cichą nadzieję, że nie da rady patrzeć na taki stan rzeczy i ogarnie mi trochę szafę (jestem zła, wiem). Wzięłam głębokki oddech i spojrzałam w niebo, mrucząć do siebie:

- A jednak zapomniały o swoich pytaniach. 

- Pytania? Jakie? - usłyszałam znajomy głos, który swoją lekko zachrypniętą barwą bardzo mi się podobał. Automatycznie skierowałam wzrok w miejsce, z którego pochodził. Moje oczy napotkały czekoladowe oczy chłopaka, siedzącego na balkonie tuż obok naszego pokoju. Któż to był?

 


Dzięki za uwagę~

Komentarze

onlyytimewilltell Cudnee :D ;* <3
13/08/2012 20:38:31
piarskopierdziarsko bo tyś moją weną jest<3!
13/08/2012 20:39:35
onlyytimewilltell Cieszę się . ;* <3
13/08/2012 20:42:32
piarskopierdziarsko Ja też xddd <3
13/08/2012 20:48:19

Informacje o piarskopierdziarsko


Inni zdjęcia: Radosny ogród :) halinamCzapla siwa slaw300O.S.T.R. mr0w4:) milionvoicesinmysoulTkm najprawdopodobniejniePierwszy wpis z tytułem elbeeSynuś nacka89cwaZ drogi elmar;) virgo123Na skale aceg