Cześć, a więc przez pogodę zostałam w domu. Postanowiłam coś napisać, bo pada deszcz i, i tak siedzę bezczynnie. :P
Pomyślałam, że poszedł do łazienki chcąc ode mnie odpocząć, nie miałam mu tego za złe .Postanowiłam iść do domu i się trochę przespać przez ten czas. Chociaż na dworze była straszna burza z silnym wiatrem, wolałam iść pieszo niż dzwonić po mamę. Chyba, a raczej na pewno potrzebowałam w końcu chwili dla siebie.. odetchnienia od tych wszystkich wydarzeń, które wydarzyły się tak szybko w moim życiu, wkroczyły bez żadnej zapowiedzi..Musiałam na spokojnie zastanowić się co mam dalej robić. Bo, przecież to głównie ode mnie zależało, jak to wszystko będzie wyglądało.. Mokre kosmyki włosów tańczyły mi przed oczyma, a krople deszczu spływały mi po policzkach. Ledwo co widziałam, przez tą zawiruche. Droga do domu trwała jakieś 30 minut, było szybciej iść niż jechać samochodem, ponieważ w tych ulicach są straszne korki. Gdy weszłam do domu cała przemoczona, od razu mama zaczęła krzyczeć, że mogłam zadzwonić, bo teraz będę chora itepe, itepe.
Wzięłam ciepły prysznic, po czym okryłam się moim bawełnianym szlafroczkiem. Świeżo po kąpieli wsunęłam się pod kołdrę i obok siebie położyłam laptopa. Grzebiąc godzinami, w końcu znalazłam folder pt. " starocie ". Zastanowiłam się czy na pewno chcę tam zajrzeć, mimo tego, że mózg krzyczał " nie! " , posłuchałam serca, które bardzo chciało tam zaglądnąć. Nacisnęłam dwa razy, pochłonęłam się w oglądanie zdjęć. Najdłużej patrzyłam się na zdjęcie, kiedy miałam 4 latka, właśnie zdmuchiwałam świeczki na moim urodzinowym torcie, byłam taka szczęśliwą. Mimo to, że w przyjęciu towarzyszyła mi tylko mama i babcia. Właśnie.. babcia. Ścisnęło mnie w żołądku. Tak dawno z nią nie rozmawiałam. Zawsze pragnęłam ją odwiedzić w Norwegi, ale mama zawsze mówiła, że nie mamy na to funduszy. Niestety, mimo tego ciągłego kupowania i sprzedawania domów na prawdę nie mieliśmy kasy. Musiały mi tylko wystarczać rozmowy przez telefon z babcią. Chociaż i tego dawno nie robiłam. Obiecałam sobie, że jak tylko będę na siłach żeby optymistycznie z nią porozmawiać, od razu do niej zadzwonię. A teraz chciałam porozmawiać z Amandą. Tak, Amanda jest moją przyjaciółką. Może się zdziwicie, ale od ponad 3 lat się nie przeprowadzaliśmy. I jak na razie nie zamierzamy, więc wypadało trochę się z tym miejscem zapoznać. Amandę poznałam przez przypadek, była bardzo dobrą koleżanką Damiana, dopóki się nie pokłócili na jakiejś imprezie. Amanda miała strasznego fioła na punkcie picia itepe, nienawidziła jak ktoś był pijany, Damian się wtedy napił i reszty chyba sami możecie się domyślić. Po prostu nie mieli ze sobą kontaktu od tego czasu, ale mimo to, gdy dowiedziała się, że jej były kumpel leży w szpitalu, od razu tam się pojawiła. Wspierałyśmy się nawzajem i z czasem ta zwykła znajomość przemieniła się w prawdziwą przyjaźń. Myśląc o tym wzięłam z biurka telefon i wybrałam jej numer. Odebrała po 4 sygnałach.
- Jezu, co się tyle nie odzywałaś?! - Krzyknęła odbierając, nie powstrzymałam się od uśmiechu.
- Po prostu... miałam za dużo na głowie. Przepraszam.
- No okej, wybaczam. - Zaśmiała się lekko. - Rozmawiałam z twoja mamą, współczuje ci kochana. Jak masz ochotę się wygadać to wiesz, gdzie mnie szukać.
- Oj, mam na to wielką ochotę. Wpadniesz do mnie?
- No jasne, będę za 5 minut.
- No to czekam, bąblu. - I rozłączyłam się.
Musiałam ogarnąć trochę w pokoju. Posłałam łóżko, naciągnęłam na siebie krótkie shorty i t-shirt. Długie proste włosy związałam w kitkę i usiadłam na łóżku w oczekiwaniu na przyjaciółkę. Gdy usłyszałam pukanie do drzwi zerwałam się z miejsca i popędziłam na dół.
- Amanda! - Rzuciłam się na nią.- Jejku, jak ja tęskniłam.
- Blanka, ktoś tu na ciebie czekał. - Szepnęła mi do ucha.
Wyprostowałam się i zobaczyłam Eryka.
- Cześć. - Powiedział, na co tylko pokiwałam głową. - chciałbym z tobą porozmawiać...
- O czym?
- Chyba dobrze wiesz. - Amanda śledziła nas wzrokiem, aż w końcu wbiła wzrok w swoje trampki.
- Mam gościa. - Powiedziałam, dając przyjaciółce znać, żeby nie palnęła nic głupiego typu " ja mogę przyjść później ".
- Dobrze, możemy pogadać jak będziesz miała czas..
- W porządku. Amanda zostaje u mnie na noc, więc może jutro o.. 15?
- Jasne. - Powiedział i odszedł.
- Będziesz musiała mi powiedzieć o co tu chodzi, bo na ten temat nic od twojej mamuśki nie słyszałam. - Mówiła kiwając głową.
Poszłyśmy na górę i zaczęłyśmy niekończącą się paplaninę, którą chyba zna każda dziewczyna. Zapowiadała się noc z jedną z najukochańszych osób w moim życiu.