51,1kg.
Jest coraz lepiej. Waga leci w dół.
Skaczę z radości. Jem więcej, a mimo to chudnę. To dziwne. Ale zajebiste. Poza tym muszę się wybrać do sklepu po alax albo po xenne bo nie wyrobię. Nienawidze mojego metabolizmu. Ale mówię to jużchyba setny raz. Dopiero wczoraj uswiadomiłam sobie, jak kocham mojego chłopaka. Nie zrobił nic szczególnego, ale jakoś to do mnie dotarło. Jeszcze miesiac temu, kiedy byłam na takiej bardzo rygorystycznej diecie, nie miałam siły na nic. Nawet na seks. Po prostu mi się nie chciało. A wczoraj zdałam sobie sprawę, jak jego to musiało boleć i jak dzielnie w tym wytrwał i zdziwiłam się, że jeszcze mnie nie rzucił. Już nigdy nie będę robila jakichś głupich glodówek, typu marchew dziennie! Chyba, że jeden dzień. Tak na oczyszczenie i skurczenie żołądka. Lepiej jest jeść więcej, ale zdrowo i chudnąć. No i owczywiscie mieć ENERGIĘ i chęć do życia. Załamuje mnie fakt, że poniedziałek zbliża się wielkimi krokami... Ja nie chcę do szkoły!! Jest taka piękna pogoda, że chciałabym pojechać na plaże. Słóńce świeci. Czuje jak bardzo szczuplutka leże na gorącym piasku, dieci biegają i chcąc, czy nie chcą chlapią mnie wodą i obsypują piaskiem -.- a ja pije zimną wodę niegazowaną i zajadam sałatkę owocową, która składa się z brzoskwini, truskawek, mango, kiwi, bananów, a wszystko jest polane dietetyczną bitą śmietaną. Haha, kurwa, jakie fantazje. Jeszcze trochę! Jeszcze troche i się doczekamy! I będziemy piękne, chude, szczęśliwe. Trzeba zacisnąć pośladki i wytrwale czekać!
REAL_________ PERFECT
GIRLS_______ _ GIRLS
AREN'T_______ AREN'T
PERFECT____ _REAL
?!