Wieczory stają się chłodne, jesień rozgaszcza się na dobre, chociaż w tej jednej chwili ani trochę mi to nie przeszkadza, przepełnia mnie stan wielkiej szczęśliwości. I nawet się sobie nie dziwię, pod powiekami tkwią obrazy całego dzisiejszego dnia, dnia z serii moich ulubionych, wypełnionych Najlepszym po brzegi. Każdy kolejny uświadamia mi, że te wakacje znowu są jednymi z lepszych, a w mojej pamięci zapiszą się na naprawdę długie lata. To niesamowite, ile robimy Razem i że wcale mi się to nie nudzi. Chciałabym byśmy byli zawsze już blisko. Najchętniej zabiorę Cię ze mną trzydziestego września, teraz gdy ta sytuacja także się klaruje, robię się spokojniejsza, bardziej się cieszę, chociaż nadal nie wiem, co tak naprawdę tam na mnie czeka. Ale wiem, że takie są przywileje życia, dlatego uśmiecham się, do samej siebie i do własnych rozmyślań, tak dużo dobrego mnie spotyka, nawet dłonie mam gorętsze, nie mówiąc o sercu. Dzisiejsza popołudniowa jesień przy Tobie ukazała się taką prawdziwą, poprzedzającą tę złotą, właśnie o takiej marzę, mówiąc jesień. Liczę na jutro, liczę na to, że znowu okażesz się najlepszy, wierzyłam w Ciebie we wtorek i nie pomyliłam się ani o milimetr, jutro wiem, że będzie podobnie, bo potem czeka Nas kolejny fantastyczny dzień.