Drzewo chupa chups'a z dedykacją dla mojego Chłopaka i dlatego, że to było podczas wczorajszego, bardzo przyjemnego mi dnia, nawet jeśli już o dwudziestej chciałam jedynie paść na łóżko i zamknąć oczy. Lubię ostatnie dni mojego oczekiwania, jakieś takie w biegu, w dodatku słoneczne, w których odnajduję i siebie i Ciebie, jest Nas pełno i zawsze znajduję dobre zajęcie, które wzbudza mój uśmiech. Na narzekam także na dzisiaj, które trwa, zaraz może zacząć się pełniej, sięgam tylko po mój rower i zatrzymuję czas. Moja mamunia ma imieniny, a my mamy dla niej niespodziankę, mam nadzieję, że i ten punkt dnia się uda, jeszcze chwila w niepewności. Tak naprawdę nie wiem, czego spodziewam się za najbliższe dwa tygodnie. Pragnę się nie rozczarować i nie wypełnić wielką pustką. Bardzo w to wierzę, choć i nadal często łapię się na wątpiących myślach, które zdmuchiwać chcę z horyzontu, gdy tylko w słońcu przemknie ich cień. Beztrosce niech nie będzie końca, jeszcze teraz tak.