A więc wróciła wasza księżniczka. Tz tak naprawdę to jego księżniczka. I tylko jego... kochanie ... ;* Tunezja jak Tunezja. I jak zwykle brakowało kogoś. Oj, tak...no. nie, to nie było miłe. Samotne wieczory i gapienie się w zachodzące słońce. I te wszystkie wizje, jakieś schizy i nie wiem w ogóle co. Paranormalne paranoje...tylko szkoda że tym razem nie we dwoje. Nie cierpię wyjazdów z rodzicami :/
+
-
w każdym razie... ;* Adze, Konradowi i Kamili, za towarzystwo. Zawsze lepsze niż Ahmedów, Mahmedów, Abduli, czy jak im tam ^^.
Ok, to teraz idę spać. Pa, misiaki pysiaki ;*