Ciało idealne.
Paliłem jednego za drugim, ale tańczyłem jak marzenie.
Zrobili to już wcześniej?
Zginęli.
Spalili się.
Ochłapy zwęglonego mięsa, odarte z własnych szmat.
Przywróceni do życia.
Dlaczego nigdy nic nie mówisz?
Kochał.
Mnie.
Słyszę głos lub widzę uśmiech, odwracając się od lustra.
Ty sukinsynu, jak śmiałeś mnie tak opuścić?
Czułem to.
Tutaj. W środku. Tu.
I gdy tego nie czuję, to jest bez sensu.
Myśl o wstaniu z łóżka jest bez sensu.
Myśl o jedzeniu jest bez sensu.
Myśl o ubraniu się jest bez sensu.
Myśl o mówieniu jest bez sensu.
Myśl o śmierci jedynie jest kurwa, bez sensu.
Tu i teraz.
Bezpieczny po tamtej stronie i tutaj.