Ja, ja, ja wiem jedno, gdy uczucia bledną,
wtedy tracisz swoją pewność i ogarnia cię złość.
„Pstryk” zgasło światło i nadeszła bojaźliwa ciemność.
Nagle coś co było bliskie, wymarzone już na całe życie znikło,
Wyschło niczym kropla jesiennego deszczu.
Spaliłem nietypowy most
Choć ten Ktoś nie spaliłby go nigdy,
A tu los na złość,
Sprawił, że uczucia niczym twardy głaz zamilkły.
Broniłem się od myśli
Uciekałem od tych wspomnień, bólu i zawiści, tak,
Poplątany w zwoje kolec z ściętej róży jeszcze bardziej kłuje,
Kropla deszczu w szybę wystukuje
Zastanawiam, milczę, szukam - jestem nie zbawiony
Zbawienie odpowiedzią na to-
Czy ten płomień został zakażony?
Czy w ogóle został zapalony?
Czy słowo KOCHAM było tylko słowem,
Czy to co powiedziałem było tylko tym co powiem.
Tak zamknięty w sobie i samotny, niczym sam na morzu dryfujący statek.
Świat pełny jest zagadek, w których trudno coś odgadnąć.
Znasz dobrą odpowiedź? Znasz?
Zgadnij albo sam sobie odpowiedz,
Zanim zgaśnie światło
Przemyśl, pomyśl czy wybrana droga to jest właśnie ta.
Ja posłuchałem głosu duszy idąc drogą odpowiedzi serca.
Światło gaśnie i ci aby zgasło no właśnie
Promień duszy przecież cię oświetla wtedy raźniej
Sam dla siebie układasz pytanie, łamiesz bezsensownie róże
Pozwól, że powtórzę jeszcze raz:
Słuchaj ciszy duszy, głosu serca, łam głaz
Wtedy odpowiednia drogę poznasz. 2x
Światło zgasło, światła nie ma
Marzenia, wspomnienia gdzieś daleko za mgłą
Niewyraźne, głuche, już bezsensu są
Radość, smutek- teraz nie ma nic
Koło się zamknęło, cisza w próżni tkwi
A Ty nadal śnisz? Co? Śnisz?
Oszukany zatraciłeś duszy czar, zagubiony sercu życia żar
Teraz szukasz, by zagłuszyć smutku wrzask
Blask co otulał chroniąc przed złym snem
Światło zgasło teraz wiesz,
Że nie znajdziesz nie, odszukasz
Nawet jeśli będziesz do bram nieba pukał
Taki losu śmiech, abyś w gniewie pękł
To już koniec, dawna miłość tonie
A Ty tracisz twarzy uśmiech i odtrącasz wyciągnięta dłoń,
Bo tak na prawdę chcąc pozostać w deszczu łez
Czując samotności ukojenia kres,
By w roju przeplatanych myśli
Wzbudzić wrażliwości piękno
I uciszyć ból cierpienia, aby w końcu znikł
W świetle wypatrzonych przez Twe oczy spadających gwiazd,
Czując księżyca chłodny blask, wieczny wiatru powiew.
Sadząc wtedy że wsłuchując się w ich cisze usłyszysz się odpowiedz? Co? Co? Co?
Dlaczego miłość ślepa, ale także głucha,
gdy ja prosisz ona już po prostu Cię nie słucha.
A dlaczego dawna miłość już odeszła,
droga trwania zdobywania z celu zeszła...
.
Zbyt dużo tego wszystkiego, zbyt ciężkie powietrze...
Nie będę bić się w piersi z żalu...
nie będę.
Bo co z tego jeśli nawet żałuję?!
To akurat zostawię sobie.
Zawsze kiedy tak wychodzi, zastanawiam się czy wróci...