A my będziemy jak te topole...
Na zawsze.
.
A jednak po prawie czterech latach
On potrafi mnie zaskoczyć...;)
Piękny dzień (chociaż flaki prawie przekręcały mi się na drugą stronę po wczorajszym przepiciu...).
Wieczorem przyszła mi ochota na SZPINAK (bo ja lubię szpinak no xD).
W żadnym z otwartych jeszcze sklepów nie mieli szpinaku mrożonego...
Mój kochany P. mimo tego, że wcale nie miał ochoty, bez większego sprzeciwu zgodził się iść ze mną prawie na drugi koniec miasta w poszukiwaniu szpinaczku...
Jednak nadal nic z tego...na szczęście przypomniało mi się, że sklep, który mamy zaraz pod nosem jest jeszcze otwarty, a na jedną chwilę jego istnienie wypadło nam z głowy.
Całe szczęście kochany "lewiatan" okazał się być jedynym pożądnym sklepem i mój biedny żołądeczek mogłam uraczyć zachcianką na kolację xD
I dzięki mojemu Miśkowi:)
Przez pół drogi śpiewał "więc nie martw się, uśmiechnij się, nie jest tak źle problemy są, lecz zdrowie masz by rozwiązać je..." Dody... :D
-'bo ja lubię Dodę'...xD
A jeszcze przed tem akompaniował do utworu Paktofoniki, którego w życiu bym nie powiedziała,
że On może znać...a już tym bardziej na tyle lubić, żeby umieć na pamięć. xD
Jednak po takim czasie możemy robić jeszcze sobie niespodzianki ;)
"a kiedy zamieszkamy razem znów będziemy poznawać się na nowo...";)