"Będziecie popełniać najróżniejsze pomyłki. Dopóki jednak nie zabraknie Wam szczerości, hojności i przekonania, dopóty nie zaszkodzicie światu i nikogo nie skrzywdzicie"
Nowy podpis mi się szykuje, już to czuję x'D
Ciąg dalszy kłótni, ale to już nieważne.
Ważne, że sobota była genialna, gra miejska też, a bycia pomocnikiem w ww. nie zamieniłabym chyba na nic.
I niedziela też udana, spotkanie z japo-uczniami, ochrzczenie sakurki mianem "soboty o dziesiątej"... ;)
Wiem, że uciekam z domu, żeby odizolować się od rodziny, nie musieć z nimi wszystkimi przebywać w jednym budynku.
Jakoś nie mam poczucia winy.
Z ludźmi, którzy mnie akceptują, po prostu i już, za nic właściwie, czuję się lepiej.
Czuję się zdrowa. I normalna.
Szczęśliwa.