z miłoszkiem.... no tak... rozpiera mnie radosc, chce mi sie wstawac z łózka i od razu zdroweje w związku z tym! dzis rano niedowiary! obudziłam sie z zamknięta buzią czylize juz nie mam zatkanego nosa...no... juz chce w ogóle do szkoły, poza tym musze. mam jeszcze troche zaległosci do nadrobienia.
hm w domu sie oczywiscie nic nie dzieje, kursuje tylko od tv do komputera chociaz powinnam sie uczyc.
a wlasnie - zgubiłam zeszyt do polskiego.chyba janek mi go gdzies w czwartek przyniósł...albo kto inny.. kurcze nic nie pamietam..no ale ktos mi go przyniósł dokąds i go znów zostawiłam. w związku z tym stawiam wsyzstkich w najwyzeszje gotowosci! bo bez zeszytu z polskiego ebdzie ciezko....
ludzie bezdomni czekają, przedwiośnie czeka, ksiązki na rozszerzeony czekają, nauka o jezyku czeka, materiały do wyboru na ustną czekają a to tylko polski...
nic optymistycznego :)