Zapraszam do poprzedniego wpisu- ostatnia część opowiadania "Na śmierć i życie" :)
Jesteście młodzi. Nie wysiadujcie po kawiarniach, nie lamentujcie, nie poddawajcie się. Gdy będzie bardzo źle, idźcie do wielkiej poczekalni Paryża - do Luwru. Jest dobrze ogrzewany zimą. Lepiej smucić się przed obrazem Delacroix, Rembrandta czy van Gogha niż nad kieliszkiem wódki lub w kręgu bezsilnych wyrzekań i wściekłości.
Jesteś szalona i niewinna. Całkowicie zepsuta i zupełnie niezepsuta. Rzecz najbardziej na świecie niebezpieczna.
Znów robię głupstwa, pomyślała - lecz mimo to podeszła do lustra i spojrzała w nie, obserwowała swoją twarz, która była jej własna, a zarazem nie była, w lustrze odwrócona stronami i obca, a jednak jej własna. Nie znam jej takiej, jak wygląda w rzeczywistości, pomyślała, nie znam tego, co widzą inni, znam tylko tę zjawę z lustra, która wszystko ma pozamieniane i prawą stronę tam, gdzie inni widzą u mnie lewą, znam tylko ten zakłamany obraz, tak samo jak znam tylko inne zakłamanie, barwy i kształty, gdy tymczasem tego, co rzeczywiste, szkieletu, który po cichu pracuje we mnie, aby wydostać się na powierzchnię, nie znam.
Życie człowieka trwa za długo na miłość. Po prostu za długo [...] Miłość jest cudowna. Ale dla jednego z dwojga zawsze trwa za długo. A ten drugi zostaje wtedy sam i tak brak mu tamtego, że może oszaleć.
Bo cały czas, chodzi o to samo: odnaleźć siebie! U kobiet przebiega to niemal zawsze tak samo, u mężczyzn jest bardziej zindywidualizowane. Stając się sobą kobieta odwraca się stopniowo od swego "ja" - w stronę "ty", bez reszty oddaje się umiłowanemu mężczyźnie i odnajduje się w macierzyństwie.
Wiesz, co dziś robiłam? Żyłam. Znów żyłam i znów oddychałam. Istniałam. Zaczęłam na nowo istnieć. Pierwszy raz. Miałam znów ręce. Oczy i usta.
Źle być pijanym w samotności.
Dawniej patrzyliśmy się w niebo, aby się modlić, teraz robimy to, aby przeklinać.
- Czy nie sądzisz, że to, co przytrafiło się tobie ze mną, mogłoby przytrafić ci się również z inną kobietą? (...) I to możliwe. Kto wie? Tylko że teraz, gdy to przytrafiło się z tobą, nie umiem sobie wyobrazić, że mogłoby kiedykolwiek przytrafić się z inną.
- A o cokolwiek chodzi, niech pani nie bierze tego tak poważnie. Bardzo rzadko jakaś rzecz jest długo poważna.
Kobieta patrzyła na niego. Nie piła.
- Naprawdę. Szczególnie nocą. Noc przesadza.
- Nie lubi pan mówić o sobie, co?
- Ja nawet myśleć o sobie nie lubię.
Miłość to nie staw, w którym można zawsze znaleźć swoje odbicie. Miłość ma przypływy i odpływy. Ma też swoje rozbite okręty, zatopione miasta, ośmiornice, burze i skrzynie złota i pereł. Ale perły leżą głęboko.