"Na śmierć i życie" cz. 10, zapraszam! :)
http://www.photoblog.pl/opowiadaniazsercemx3/173019858/na-smierc-i-zycie-cz-10.html
W mojej głowie cz. 35
-Nienawidzę cię- mówię cicho.
Czuję się odważniejsza niż kiedykolwiek, mimo że mój głos jest słaby i płaczliwy.
-Ty ją tu przyprowadziłaś?!- ryczy w stronę Hanny.
Ona odskakuje od niego. I jest przerażona. To powoduje, że ja czuję zdezorientowanie.
-Kurwa! Jak mogłaś?!- krzyczy Thony, podchodząc niebezpiecznie blisko Hanny.
-Thony?- pyta ona, a jej głos drży.
Spoglądam to na nią, to na niego. Boże, on chce ją uderzyć, myślę gorączkowe, ale znów nie mogę się ruszyć z miejsca.
-Przestań. To żart- mówi Hannah, próbując się uśmiechnąć. Z marnym skutkiem.
Żart! To słowo wwierca się w mój umysł i znów mam ochotę płakać żałośnie nad swoim losem.
-Żart! Ja pierdolę!- Thony łapie swoje ciemne włosy między długie palce i ciągnie za nie.
Jestem pewna, że sprawia mu to ból, ale on wydaje się tym nie przejmować. Spoglądam w jego oczy, a to co w nich widzę, powoduje, że muszę oprzeć swoje ciało o drzwi, bo jestem bliska omdlenia.
Jego oliwkowe oczy, które pokochałam już pierwszego razu, kiedy zwrócił swój wzrok na mnie, są ciemne niczym węgle i jest w nich tyle nienawiści, że duszę się tym. Patrzy prosto na Hannę i posyła jej zimne spojrzenie, a ona łka po cichu, kuląc się.
O, Boże.
Nie wiem skąd biorę w sobie tyle siły, ale odwracam się, pociągam za klamkę i wybiegam z domu. Uciekam spod miażdżącego i morderczego spojrzenia Thonyego. Uciekam z miejsca, gdzie zostałam upokorzona. Uciekam przed chłopakiem, którego pokochałam głupią, młodzieńczą miłością. I dopiero teraz, biegnąc przed siebie, krztusząc się łzami i wymiocinami, które zbierają się w moim przełyku, rozumiem.
Rozumiem, że nie zakochałam się tylko w jego cudownym wyglądzie, w którym kochają się wszystkie dziewczyny w szkole. Pokochałam go, bo myślałam, że on może odwzajemniać moje uczucia.
Tak bardzo się myliłam. I to boli bardziej niż to, że zostałam prawie zgwałcona tej nocy.
cdn.
W.W.G