http://www.youtube.com/watch?v=9I9Ar6upx34 <3
CZĘŚĆ DZIESIĄTA
Po południu poszłam do Michała do szpitala. Nie było jego rodziców
był sam. Tym razem sam mnie pocałował, bo już mógł się trochę
podnieść na rękach z łóżka, ale mówił, że w ogóle nie czuje
prawej nogi. Poprosił, abym zawołała lekarza i tak zrobiłam. Lekarz
stwierdził, że Michał nie ma nogi to znaczy, że jej w ogóle nie czuje
to jakby jej nie miał. Po tych słowach odwrócił się do mnie tyłem i
powiedział, że chce zostać sam. Wyszłam z sali cały czas stałam pod
tą szybą i patrzyłam na niego. To był wielki cios dowiedzieć się, że
nie ma nogi. Później poszłam do lekarza i się go zapytałam czy to
można leczyć. Powiedział, że noga ma porostu uszkodzone nerwy i jedynym
wyjściem to jest jej amputowanie i wózek inwalidzki. Zapytałam się go
rehabilitację powiedział, że można spróbować, ale nie będzie
wielkich efektów, ponieważ ta noga była przygnieciona autobusem. Jeszcze
powiedział, że cuda też czasem się zdarzają i trzeba wierzyć. Nie
czuł bólu, bo nie miał czucia w nodze. Wyszłam ze szpitala i poszłam
usiądź do parku. Siedziałam chyba tak do jakiejś 21 i myślałam o tym
co mi powiedziała pani Maria to było bardzo podobne do tego dzisiejszego
zdarzenia w szpitalu. Nagle ktoś mnie dotknął ręka. Bardzo się przestraszyłam.
-Cześć Julka.-powiedział jakiś mi znany głos.
Podszedł bliżej i wszystko było jasne był to Kamil.
- A co Ty tu robisz ?
- Przechodziłem zobaczyłem Cię to mówię usiądę z Tobą.
- Słyszałem o wypadku Twojego chłopaka. Strasznie mi przykro.
Przybliżył się i mnie przytulił po przyjacielsku, a ja się rozpłakałam.
- Dlaczego płaczesz przecież jest już z nim lepiej.
- Dlatego, że zrobiłam Ci takie świństwo, a Ty siedzisz tu ze mną.
- Bo prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. - powiedział z uśmiechem na twarzy.
- Teraz wiem, że jesteś moim przyjacielem.
Opowiedziałam mu o nodze Michała, a on powiedział, że wszystko jakoś
się ułoży, ale ja wcale w to nie wierzyłam. Odprowadził mnie do domu i
mu podziękowałam. Naprawdę byłam zaskoczona jego zachowaniem, że po
tym co mu zrobiłam tak normalnie zaczął ze mną rozmawiać. Wróciłam do domu.
- Julka co u Michała? -zapytała mnie moja mama.
- Nie za dobrze, chyba będzie miał amputowaną nogę.
- To aż tak poważnie.
- Tak, bo tą nogę miał przygniecioną tym autobusem. Jak mu to lekarz
powiedział to odwrócił się i kazał mi wyjść.
- Julka, a dziwisz się mu stracił wszystko teraz będzie miał tylko wózek.
- Mamo nie mów tak, lekarz powiedział, że cuda też czasem się zdarzają.
Po tych słowach poszłam się umyć i zaraz położyłam się do łóżka,
ale dużo myślałam o Michale i wiedziałam, że będzie z nim tak samo
jak z panem Romanem ( ten mężczyzna pani Marii), że Michał mnie odrzuci
tak jak pan Roman panią Marię. Nie mogłam sobie wyobrazić życia bez
Michała. On nie był tylko moim chłopakiem, ale także moim najlepszym
przyjacielem. Bardzo szybko usnęłam. Następnego dnia poszłam do
szpitala i kierowałam się do tej sali co zwykle, ale Michała tam nie było...
Mam nadzieję, że Was nie zanudzam ?
Ola