CZĘŚĆ 3
Robert wyprzedził nas i otworzył przed nami drzwi. Powoli i niepewnie weszłam do domu. Kiedy się rozejrzałam aż zaparło mi dech w piersiach. Wszystko było bardzo nowoczesne i dobrane do siebie. Wyglądało schludnie, ale nie sztywno.
- Wow - Wydusiłam tylko.
- Podoba ci się nasze mieszkanie? - Zagadnął Robert.
- Tu jest... Po prostu.... Wow... Brak mi słów. Tu jest pięknie - Wydukałam.
- Cieszymy się, że tak uważasz - Odpowiedziała Anna. - A teraz chodź za mną. Oprowadzę Cię - Dorzuciła podekscytowana kobieta.- To wy idźcie, a ja sprawdzę jak tam w stajni - Powiedział Robert i ruszył w stronę tylnego wyjścia z domu.
- Dobra. Sylwia, najpierw pokażę Ci tylko najważniejsze pomieszczenia, bo mam dla Ciebie niespodziankę - Odparła wesoła Anna i zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć już ruszyła korytarzem ciągnąc mnie za rękę. Skręciła w lewo i weszłyśmy do kuchni. - To jest kuchnia. W lodówce zawsze coś jest. Robert jest strasznym łasuchem. Czasami muszę go po prostu stąd wyrzucać! - Rzuciła śmiejąc się. Dołączyłam do niej, naprawdę zadowolona, że prawdopodobnie spędzę tutaj kilka najbliższych lat. Kiedy nasze śmiechy ustały, Anna oprowadziła mnie po całym domu, pokazując łazienki, pokoje gościnne, jadalnię, sypialnię jej i Roberta. Obleciałyśmy cały dom, zarówno parter jak i pierwsze piętro. Mój pokój kobieta zostawiła na sam koniec. Wbiegłyśmy szybko na schody i stanęłam przed ślicznymi, delikatnymi drzwiami ze złotą tabliczką, na której malował się dość zabawny napis: Strefa VIP-tylko dla wybranych. Kiedy zobaczyłam litery parsknęłam śmiechem. Anna patrzyła na mnie rozbawiona. Nacisnęłam klamkę i moim oczom ukazały się lawendowe ściany i moje wymarzone łóżko z pościelą w kolorowe wzory. W rogu pokoiku wisiał fotel. Zaczepiony był na suficie. Na środku podłogi leżał puchaty dywan. Pod ścianami stały szafki, w których leżały już moje wypakowane rzeczy.
- Jest taki o jakim zawsze marzyłam! - Wykrzyknęłam i rzuciłam się Annie na szyję. Kobieta trochę zdezorientowana początkowo nie wiedziała jak zareagować, ale po krótkiej chwili przytuliła mnie wyraźnie zadowolona z mojej nagłej euforii.
- Cieszę się i mam nadzieję, że się u nas zaaklimatyzujesz - Wyszeptała wzruszona. - A teraz chodź. Mamy dla Ciebie niespodziankę - Powiedziała schodząc po schodach i zmierzając do drzwi, którymi uprzednio wyszedł jej mąż. - Musisz wiedzieć, że Robert kocha samochody. Jest kierowcą rajdowym oraz lekarzem. Te pierwsze to raczej hobby. A ja... - Zaczęła stawiając pierwsze kroki na zewnątrz. - Ja jestem instruktorką jazdy konnej. Mam własną stadninę, wygrywam różne konkursy. Dowiedziałam się, że ty także jeździsz dlatego sądzę, że znajdziemy wspólny język. W stadninie mam dla ciebie wszystko co potrzebne do jazdy konnej. Musisz tylko wybrać sobie konia. - Weszłyśmy do pokaźnych rozmiarów stadniny, w której znajdowało się jakieś 30 koni. Szłam jak zaczarowana. Boksy były czyste, zwierzęta zadbane. Byłam pod wrażeniem tego ile serca właściciele wkładają w dbanie o swoich pupili.
CDN.
SYLWIA.