photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 8 KWIETNIA 2013
729
Dodano: 8 KWIETNIA 2013

OJCIEC ZAPOMINA

Posłuchaj, synu! Mówię do ciebie, kiedy śpisz, z małą łapką skurczoną pod policzkiem i jasnymi lokami przyklejonymi do wilgotnego czoła. Przyszedłem do twojego pokoju z własnej woli. Kilka minut temu, kiedy czytałem w bibliotece gazetę, przetoczyła się przeze mnie dusząca fala wyrzutów sumienia. W poczuciu winy stoję przy twym łóżku.

Oto, co myślałem, synku. Byłem dla Ciebie ciężarem. Zrugałem cię, kiedy szykowałeś się do szkoły, ponieważ ledwie przetarłeś twarz ręcznikiem. Kazałem ci prosić o pozwolenie, byś nie musiał czyścić butów. Krzyknąłem ze złością, gdy upuściłeś coś na podłogę. Przy śniadaniu też wytknąłem ci błąd. Rozlałeś coś. Pośpiesznie przełykałeś jedzenie. Zbyt grubo posmarowałeś chleb masłem. A potem, kiedy zacząłeś się bawić, a ja szykowałem się do wyjścia, odwróciłeś się i krzyknąłeś: Do widzenia, tato! Spojrzałem na ciebie spod oka i w odpowiedzi powiedziałem jedynie: Nie garb się! Wszystko zaczęło się od nowa późnym popołudniem. Zobaczyłem cię już na drodze. Na klęczkach grałeś w kulki. Miałeś dziurawe skarpety. Upokorzyłem cię przy twoich kolegach, każąc ci maszerować przed sobą do domu. Skarpetki były drogie  gdybyś sam musiał je kupić, bardziej byś o nie dbał! Wyobraź sobie, synu, tak pomyślałem.Czy pamiętasz, jak później, kiedy czytałem w bibliotece, wszedłeś nieśmiało, z wyrazem bólu w oczach? Kiedy spojrzałem znad gazety, stałeś w drzwiach, wahając się, czy wejść. Czego znów chcesz!  warknąłem. Nie odpowiedziałeś, tylko przebiegłeś przez pokój jak burza i zarzuciłeś mi ręce na szyję, i pocałowałeś mnie, i twoje małe rączki zacisnęły się z uczuciem, które Bóg zaszczepił w twoim sercu i którego nie zabije nawet moje zaniedbanie. A potem już cię nie było  twoje nóżki tupały na schodach. Tak synu, wkrótce potem gazeta wysunęła mi się z rąk i chwycił mnie okropny, chorobliwy strach. Cóż za nałóg mnie owładnął? Nałóg wynajdywania błędów i dawania reprymend  tak jakbym zapomniał, że jesteś tylko chłopcem. Ale nie dlatego, że cię nie kocham. To dlatego, że zbyt wiele od ciebie wymagam. Oceniałem cię na miarę moich własnych lat. A tyle było w twoim zachowaniu prawdy, dobra i delikatności. Twoje serce jest tak wielkie jak brzask nad wzgórzami. Było to widać, kiedy wbiegłeś, by spontanicznie pocałować mnie na dobranoc. Nic więcej nie liczy się tej nocy, synu.

Przyszedłem pod osłoną ciemności do twojej sypialni i klęczę tu zawstydzony. To kiepska pokuta. Wiem, że nie zrozumiałbyś tego wszystkiego, gdybym mówił do ciebie za dnia, kiedy nie śpisz. Ale jutro będę prawdziwym tatą. Będę twoim kumplem i będę płakać, gdy ty płaczesz i śmiać się, gdy ty się śmiejesz. Ugryzę się w język, kiedy przyjdą słowa zniecierpliwienia. Będę wciąż sobie powtarzał jak zaklęcie: On jest tylko chłopcem, małym chłopcem!

Chciałem w tobie widzieć mężczyznę. A jednak teraz, kiedy skulony spisz na swym posłaniu, widzę synku, że jesteś wciąż tylko dzieckiem. Jeszcze wczoraj tuliła cię matka, trzymałeś głowę na jej ramieniu. Żądałem zbyt wiele, zbyt wiele.
Piotr Żywczewski

Wnioski to trzeba z tego wyciągnąć - jeśli już to zrobimy zastosujmy w praktyce :)

Żegnam bardzo serdecznie. 

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika ooeryk15oo.