Tak myślałem, myślałem i coś wymyśliłem.
Prawda jest taka, że zaczęło mi brakować pisania tutaj. Mam wiele obserwacji, przemyśleń, którymi chciałbym się z Wami dzielić. Niektóre mogą być niewygodne, kontrowersyjne, ale pamiętajcie o jednym: mamy prawo do swoich zdań i OBOWIĄZEK SZANOWANIA KAŻDEGO CZŁOWIEKA I JEGO POGLĄDÓW!!! I nikogo nie wolno obrażać z powodu jego przeknonań. Bardzo, bardzo brakuje tego szacunku ostatnio i to mnie boli.
Kto chce niech czyta, kto nie chce - może tylko oglądać.
Ale wracając jeszcze do zdjęć - żeby nie ułatwiać życia potencjalnemu wykorzystywaniu moich zdjęć bez mojej wiedzy, wrzucać będę zdjęcia o minimalnej rozdzielczości, żeby nie dało się na nich zarobić (no chyba, że ktoś zaproponuje współpracę, to możemy ponegocjować ;) ). Niemniej mam nadzieję, że znów nacieszę Wasze oczy, a i podzielę się myślami.
Moja ciekawość świata powoduje, że jestem bardzo uważnym obserwatorem. Patrzę i dumam sobie nad ludźmi, trochę nad ich działaniem, pomysłami, a także poglądami.
Ostatnio po raz pierwszy zdarzyło mi się uczestniczyć w cywilnej ceremonii zaślubin. Coś co mnie zaskoczyło najbardziej, to to, że po raz pierwszy na ślubie usłyszałem: "Odtąd tworzycie nową rodzinę".
Chwilowy "zawias systemu" ogarnął mój umysł. Zacząłem w głowie analizować kilkanaście ślubów kościelnych, na których byłem. Obejrzałem dwa nagrania nawet... i bach - szok! Nigdy w kościele, przed ołtarzem, żaden ksiądz nie wypowiedział takiego zdania. Nawet na kazaniach, na mszach ślubnych. Pomyślałem sobie - co jest? Dlaczego?
Odpowiedź przyszła bardzo szybko.
Zaglądnąłem do katechizmu KK i przeczytałem definicję rodziny.
Nagle jasne się stało, że Kościół nie uznaje małżeństwa za rodzinę. Aby związek dwojga kochających się ludzi był uznany za rodzinę muszą posiadać potomstwo.
A co jeśli katolicka para nie chce, lub nie może mieć dzieci, a również odrzuca adopcję? Odpowiedź jest brutalna i bardzo restrykcyjna. Nie przytoczę jej tutaj, bo mogę zostać oskarżony o atak na Kościół.
Odpowiedź, tak czy owak, jest w katechizmie KK.
Nie uważacie tego za coś trochę smutnego i nieco niesprawiedliwego?