Oh i ahh...i w ogóle..

Miałam napisać w tamtą środę i podzielić się z wami dniem z Łodzi z Monisią, aleee...po wielkiej burzy internet mi się spół...i dupa..nie, ale wreszcie zawitałam tu i taam i wiem co się na świecie dzieje. Wracając do środy 24.08 to na załączonym obrazku wszystko widać...tylko żałuje że nikt nie nagrał jak biegłyśmy w tą ulewę przez pół Łodzi...<dobrze że ta Łódź się nie zatopiła>wracając po paru dniach do domku spotkałam się z Dominiką i łaziłyśmy, łaziłyśmy aż w końcu doszłyśmy do Domanek na tzn bartłomiejki które jak wiadomo się nie odbyły więć poszłyśmy  z Monią i Agatą do lasu i miałyśmy już wielkie plany co do imprezy no ale moja kochana mamusia zawsze wie kiedy zadzwonić...i tak długim spacerkiem wróciłam do domuuu. Parę dni później, a konkretniej trzy dni temu ;D <sobota> miałam weseliocho...które okazało się totalną klapą <ostatnie wesele na które poszłam bez os.towarzyszącej>siedziałam przez całe wesele i poprawiny z moją kuzynką co wcześniej wypierałam się że nie będę z nią gadać, ale inaczej zaliczyłabym totalną nuuudę, jeszczę w niedziele miałam chęć urwać się z tego badziewia na biesiadę w łwc, no ale jednak nie poszłam...

Wczoraj poprawiny poprawin na Stroniewicach, gdzie musiałam pilnować dzieci mojej siostry ciotecznej...ogólnie fajne dzieciaki..a dziś wielkie przygotowania a raczej pakowania do szkoły i internatu...<zaciesz>a jutro jadem siem zakwaterować i zaczynamy wszystko od nooowa..;d;d;d;d

                               Dziękuje za uwagę...Dobranoc...Cześć..buziaki ;***