Avril Lavigne. To właśnie jej muzyka mnie wychowała, za czasów gdy muzyka zaczynała stawać się dla mnie nałogiem, ona wciąż brzmiała w moich słuchawkach, wywołując czasem uśmiech, czasem kojąc ból, pogłębiając rany, czy też nawet łzy. Jej muzyka odnawiała moje mentalne siły, nie dając mi upaść częściej niż mi się to zazwyczaj zdarza. Piosenka "I'm With You" w połączeniu z pewną osobą dała mi świadomość, że mimo okropnych sytuacji, przeciwieństw losu, odległości, bólu i samotności nie jestem pozostawiony sam sobie. Mimo że czasem odnoszę takie wrażenie. Wspominając o przeszłości i patrząc na ich teraźniejszą formę doznaję bolesnego skrętu w okolicach żołądka, jest mi przykro że nie mogłem zrobić tego lepiej czy mniej dotkliwie, w zależności od sytuacji oczywiście.
http://www.youtube.com/watch?v=s8QYxmpuyxg
Thanks for acting like You care.