Witam wszystkich stałych czytelników.
W tytule nie chodziło mi o wiarę jako wyznanie... tylko o klasyczną wiarę w ludzi... Po komentarzach w ostatniej notce wnioskuję, że ktoś we mnie nie wierzy. Oj jak mi niemiłosiernie przykro, heheh. Cóż... przyznaję, że potrafię przesiedzieć cały dzień w domu mając wszystko i wszystkich w... (tak było wczoraj, tak też planuję dzisiaj).
Ale z drugiej strony potrafię wyjść z domu i poświęcić komuś czas. W czwartek się zobaczyłem, ze znajomą, ale o niej później. Swoją drogą... muszę wykonać dwa telefony, żeby się spotkać z dwiema osoboami. Do kumpla, bo on nie zadzwoni, hehe
I do znajomej, która jest już od jakiegoś czasu w Zawidowie, ale zapomniała o moim jestestwie.
Jak już wspomniałem spotkałem się ze znajomą w czwartek... spotkanie udane muszę przyznać. Ale z drugiej strony... z nią zawsze są udane spotkania. Dziewczyna powiedziała mi coś co mnie ruszyło. Wprawiła mnie w pewne zakłopotanie. Przyznam szczerze, że nie wiem co mam myśleć, nie wiem co mam robić. A może właśnie mam nie robić nic? Może zostawić to tak jak jest, zignorować i niczego nie zmieniać? Przyznam, że chciałbym z kimś o tym pogadać. Chociaż chciałbym chwilę przeczekać i zobaczyć przyszły przebieg wydarzeń. Bo istnieje ryzyko, że mój "problem", który wcale nie jest problemem sam się rozwiąże. Wiem jedno, muszę tą dziewczynę odwiedzić w Węglińcu. No, muszę i chcę... Może w poniedziałek?
Co do zdjęcia. Kolejne z "wielkiej" sesji zdjęciowej, mojej kumpeli Kamili. Kiedy ja wczoraj grzecznie siedziałem i zamulałem przed kompem, ona zażywała luksusów natury kąpiąc się w jeziorze i spędzając miło czas ze znajomymi. Jeszcze ten świat nie zginął. Jeszcze nie wszyscy ludzie są NO-LIFE'ami, hehe. Dobra, zostawię, ją, bo jeszcze mi się dostatnie za jej obgadywanie. Choć przyznam, że byłoby miło gdyby jeszcze do mnie zadzwoniła, bo moim ostatnim spotkaniu z nią nie wiem jak na mnie jest nastawiona. Wiecie... z kwiatkiem czy z widłami i pochodniami, heheh
Pogoda jest dzisiaj dziwna... od porannych upałów (powyżej 30 stopni), po totalną burzę, która się teraz zapowiada. O moich wakacjach wam nie opowiem dzisiaj... no cóż... piszę co mi przyjdzie na myśl, a w tą pogodę ciężko myśleć o fajnych wakacjach.
Tym razem pozdrowię. Mojego dobrego kumpla, który teraz czuję się jak ninja pisząc do mnie z nie swojego konta na PB - Vegetę... oraz kumpele, którą trochę obsmarowałem w dzisiejszej notce, za co może mi się dostać - Kamilę.
Pozdro od Dyla!!!