Witam wszystkich stałych czytelników.
Kurczę, że te tytuły notek są takie małe, a przecież dobry tytuł zainteresuje czytelnika, nie? Co do zdjęcia, to jest to jedno z gorszych zdjęć. Dla Heiterów to zdjęcie będzie wspaniałą pożywką. Normalnie mój prawy policzek wygląda, jakby mi spuchnął... No ale cóż te lepsze zostawię na potem.
Wracając do tytułu. Wczoraj dostałem takie combo pretensji, że normalnie się wkurw.... byłem bardzo oburzony. Najpierw Ninja Vegeta (jak to brzmi, hehe)... ciśnie mnie, że jestem leniem, któremu się dupy z domu nie chcę ruszyć. Inny kumpel (tu niech ziomek ma swoją anonimowość), ma pretensje, jaka to moja gościnność jest do bani, że jestem egoistą i że patrzę tylko na czubek swego nosa, wiecie, tylko patrzę na to by zaspokoić swoją dupę. Żeby było jeszcze śmieszniej, oskarżyli mnie o bycie peplą stulecia, co to wygaduje wszystkie sekrety tego świata, a dziewczyna, która się zdecydowała mnie o to oskarżyć ma już przeze mnie total zrujnowane życie, bo jej wszystkie sekrety są w wiadomościach.
No normalnie takiego potwora jak ja, to trza ukamieniować (najlepiej żeby to jeszcze przeżył), powiesić na palu, dla pewności ściąć głowę na gilotynie, zwłoki przywiązać do konia i krzyknąć WIO... po całej akcji zwłoki spalić, a prochy wrzucić do wody. A co z głową? Głowę najlepiej wypchać i powiesić w jakimś muzeum dla przestrogi, albo powiesić nad kominkiem jakiegoś burżuja.
Dobra, przyznaję, ze trochę podkolorowałem żółty akapit, ale trochę prawdy w tych oskarżeniach było... w dodatku dostałem taką serię w ciągu godziny, więc czynnik mojej agresji poszedł w górę i to sporo. Ale dość o smutnych rzeczach. Wieczorem wpadł do mnie Zakrzak... przez wielu (i przez siebie również) Arogornem zwanym. A co w tym nadzwyczajnego. A chociażby to, że patrząc jak ja cisnę w Legue of Legends stwierdził, że wróci do tej gierki i będzie grać ze mną. NO-LiFE'y zjednoczmy się, hehe. Dzisiaj rano miałem przez to niezłą pobudkę. Śpię godzina 12.00 dzwoni telefon, odbieram i słyszę: "Wstawaj, włączaj laptopa ciśniemy w LOLa.
Pogoda się robi niebezpieczna... pada sobie deszczyk, pada, pada. Wychodzę na korytarz otwieram drzwi, patrzę:
"O kur... mamy strumyczek na Szerokiej". Zobaczymy jak to się dalej potoczy.
Dzisiaj pozdrawiam całą trójcę, która miała do mnie pretensje za to, że jestem i kim jestem... mianowicie Vegetę, Natalię (tu przydałaby się jakaś ksywka, czekam na sugestie) i tajemniczego ktosia, którego na razie nie mogę zdradzić tożsamości. Może sam się ujawni... poczekamy zobaczymy...
Pozdro od Dyla!!!