wtorek. dwudziesta druga dwadzieścia jeden.
był późny wieczór. a może to już wczesna noc była. sama nie wiedziała.
ale tak nagle poczuła ogromną ochotę wyjść z domu i iść przed siebie.
i szła. i płakała. i krzyczała.
chciała wylać i wykrzyczeć cały swój żal i ból jaki skrywała w sercu.
miała nadzieję, że jej ulży.
ale na nadziei się skończyło.
dotarła do miejsca, w którym była tylko ona i myśli.
usiadła na kamieniu, wsłuchiwała się w szum niespokojnej rzeki, a łzy wielkie jak grochy mimowolnie spływały po jej policzkach.
w głowie przewijały jej się obrazy z ostatnich lat Ich wspólnego życia.
chwile dobre i złe. złe i dobre. uśmiech i płacz. szczęście i smutek. to wszystko przesuwało się jak na spowolnionych kadrach filmowych.
dokłanie pamiętała każdy uśmiech i każdą łzę.
pamiętała jak wiele razy krzyczeli wzajemnie do siebie, że to koniec, że nie chcą się więcej widzieć na oczy, a gdy emocje opadały to wpadali sobie w ramiona jakby cały świat miał nie istnieć.
krzywdzili się. On Ją. a Ona Jego.
ale w głębi duszy Go kochała. i chciała z Nim być na dobre i na złe.
i czuła, że On kocha Ją.
potrafiła wybaczyć wiele. bardzo wiele.
bo według jej definicji miłość to nie tylko fajerwerki.
a dziś..
tak bardzo za Nim tęskniła i tak bardzo chciała się tylko do Niego przytulić.
ale to było zupełnie niemożliwe.
Użytkownik nothingcomparestou
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.
Inni zdjęcia: ... itaaan... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24:) dorcia2700... maxima24... maxima24