uprzejmie informuje iz zrobilam wiekszosc z zaplanowanych rzeczy (jedyna, ktorej zrealizowac nie zdazylam byl "wieczor pieknosci- podroz z maseczkami" co chyba w zaden istotny sposob nie wplynie na ma przyszlosc. [chociaz...?])
Mimo iz mam poczucie ze do mety jeszcze daleko a czas plynie nieublagalnie, zas to czego dokonalam jest krokiem ale nie siedmiomilowym, to jednak rozpiera mnie duma.
-Mam rysunek mluciarki do zboza,
-namalowalam kwiatki- zarowno moje ostatnie dzielo malarskie jak i przedstawiciela nowego stylu- koloryzmu (plus dla mnie za wszechstronnosc ;P),
- mam koszulke z logo Disney'a- bo ja kocham bajki! z bajek i czekolady nie wyrasta sie nigdy! :)
- mam tez okropny bol nog i kregoslupa (stalam przy sztaludze rowno od 13.00 do 20.30!! ) oraz satysfakcje,
cholerna
!!SATYSFAKCJE!!