O co chodzi? co rusz spotykam kogos znajomego, a on mi mowi: "monia, bylem u ciebie nablogu! co do tej notki bla bla". wchodze tu i co widze? pustka. nicosc. chuja muja i przeciagi.
Czy naprawde latwiejsze jest czekanie na spotkanie w realu i liczenie, ze sie nie zapomni co sie chce powiedziec niz skrobniecie tego w komentach?