https://www.youtube.com/watch?v=JRfuAukYTKg
Mam nadzieję, że wam się spodoba, od razu przepraszam, za poprzednią notkę, ale była pisana na szybko <3
Rozdział 4#
Ksztuszę sie. Klaus podchodzi do mnie i klepie mnie w plecy.
- Hej, Lui, wszystko dobrze?- pyta Neymar. Słyszę w jego głosie troskę.
- Thak. - mówię i jeszcze raz kaszlę.
- To dobrze, nie chcę, żebyś umierała. - mówi z uśmiechem. - Już raz cię straciłem, drugi raz nie chcę- dopowiada, a mi robi się ciepło. To takie miłe.
- Więc powiadasz, że jesteś wielkim sławnym piłkarzem. - mówię ciągle nie dowierzając.
- Tak i bardzo mi się to podoba. Normalnie, mieszkam w Barcelonie, ale teraz miałem wypadek, bo ktoś mnie sfaulował, na mistrzostwach świata, gdzie Brazylia zajęła 3 miejsce.
- To wiem. - mówię z uśmiechem.
- Więc wróciłęm do ojczystego domu, zresztą przez całe mistrzostwa byłem, bo mistrzostwa były tutaj i będę tu jeszcze przez dwa miesiące. - mówi. Patrzę się na niego, tak bardzo się zmienił, był pierwszym chłopakiem, w którym się zakochałam, chciałam, żeby to odwzajemnił i być, może nawet tak było, ale pewnego dnia, zdarzyło się coś złego, coś przez co uciekłam, teraz z perspektywy czasu, wiem, że wyazd na misję był ucieczką.
- A ty co tam porabiałaś?- pyta, a ja zaczynam opowiadać, jak tam było na misji. Dalej jakoś rozmowa się toczy, o naszych odzdzielnych życiach. Nagle Neymarowi dzwoni telefon, przeprasza nas i odchodzi na bok.
- I jak? Zmienił się? - pyta Klaus bardzo cicho.
- Tak, bardzo, gdyby nie jego oczy, nie mogłabym uwierzyć, ze to ta sama osoba. - odpowiadam zgodnie z prawdą,.. Neymar podchodzi do stolika i siada.
- Przepraszam, dzwonił Caro i powiedziałą, żebym jutro przyjechał i pobawił się z Davim. - nagle coś mnie szarpie. "Pobawił" ?
- Kto to Davi?- pytam machinalnie i chyba pierwszy raz zadałam pytanie, na które nie chcę znać odpowiedzi.
- Mój syn. - odpowiada Neymar, a ja spadam. Spadam w przepaść ochłani własnej nie wiedzy. Zderzam się brutalnie z ziemią, czyli rzeczywistością. Neymar przez pięć lat ułożył sobie życie, czego ja się spodziewłam? Że wrócę po pięciu latach i powiem mu : "Heloł? Wróciłam, teraz możemy być razem" Japierdole, jaka ja byłam głupia. Przecież to oczywiste.
- Ale Caro, nie jest moją dziewczyną. - Oj, jednak jest cień szansy. - To moja przyjaciółka, jedna noc, jedna mocno zakrapiana noc i konsekwencje się pojawiły. - mówi.
- Ale ty nigdy nie lubiłeś dzieci. Musi ci to nieźle dokuczać. - mówię.
- No, jakoś polubiłem, a po za tym, dziecko przyciąga laski. - odpowiada mi.
- To nieźle się tu bawisz. - mówię, czy w moim głosie pobrzmiewa nutka zdenerwowania?
- Bawiłem, teraz mnie Bruna pilnuje, moja dziewczyna. - mówi, a ja nagle tracę wszelkie nadzieje. No cóż... Fajnie jest poczuć rozczarowanie.
- To fajnie, że jesteś szczęśliwy- mówię cicho. Klaus patrzy na mnie i zauważył to co każdy brat zauważyłby w takiej sytuacji. Żal. Wielki. Niewyobrażalny. Żal. Dalej Klaus i Neymar o czymś rozmawiają, a ja milczę. Czasem coś się tam odezwę, uśmiechnę, alej jest mi smutno, nie oznacza to, że kocham Neymara, ale nie oznacza też, że zapomniałam, o tym co czułam, a przez 5 lat nie miałam żadnego chłopaka do kochania, a mając 21 jeden lat, fajnie by było mieć pierwszego chłopaka.
- Dobra pora już na mnie. - mówi Neymar i wstaje, tak samo czynimy ja i mój brat.
- No to narka młody- mówi mój brat i przybijają ramię.
- Pa Lui- mówi Neymar i całuje mnie w policzek. - Miło było cię w koncu zobaczyć. - odpowiada a ja próbuję odczytać cokolwiek z jego pięknych oczu, ale nic szczególnego nie odczytuję.
- Pa. Ciebie też było miło zobaczyć. - odpowiadam zgodnie z prawdą.
- Tęskniłem. Wiesz? - pyta cicho.
- Ja za tobą też tęskniłam.
- Wpadnijcie do mnie w piątek, zrobię jakąś imprezkę, albo coś. - mówi Neymar.
- Spodziewaj się tam nas na pewno. - mówi Klaus. Neymar otwiera drzwi i wychodzi. Mój brat odwraca się do mnie i patrzy. Otwiera usta, chce coś powiedzieć, ale ja przerywam mu.
- Nic, nie mów- i biegnę do swojego pokoju, jak mała dziewczynka, której właśnie przejechano kotka.