2014 dla mnie zaczął się na Dębcu w sympatycznym towarzystwie. nie zabrakło sztucznych ogni, dzikich densów, muzyki, którą słyszałam nawet po powrocie do domu przez sen!, sera i ogórków, które ostatnio sąmoim głównym posiłkiem - takie pyszne i pod żadnym pozorem alkoholu! no i nie zabrakło też Kasi - to najważniejsze (ziomek, znowu zjebałyśmy i nie mamy słt foci z sylwestra. :< za rok musimy się poprawić, koniecznie!)
do czwartku mam ostatnie poprawki i popraweczki. zaczynam mieć wyjebane i chodzę w kółko jak pojebana mówiąc 'zawsze jest jeszcze drugi semestr', co wcale nie sprzyja w nauce. wielkie PIERDOL SIĘ ze specjalną dedykacją dla towaroznawstwa, historii, polskiego, matmy i biologii. zadedykowałabym jeszcze większe PIERDOL SIĘ, ale to należy do przeszłości i tym bardziej nie zasługuje na specjalną dedykację.
poza stękaniem, że do 9go muszę się wyrobić z poprawkami zostało mi jeszcze wielkie wyczekiwanie do piątku.
YOLO
Londyn za 29 dni!