Wróciłam do domu, ledwo zdążyłam wejść a już zostałam powiatana słowami "Chodź zjeść bo jesteś chuda" Najlepsze jest to, że ja tak nie sądzę, nie spostrzegam siebie jako chudej tak jak wszyscy mi to powtarzają. No ale coś tam zjadłam z musu... Godzina później, przychodzi do mnie mama z kanapki. Ja rozumiem, że może się o mnie martwisz ale nie przesadzaj. Nie dam rady tyle jeśc ile Ty byś chciała, nie mogę. Wszyscy pojechali do babci a ja zostałam w domu z braku sił i ochoty, najlepszą wymówką było powiedzenie, że mam dużo lekcji i nie zdążę potem ogarnąć więc pozwoliłaś mi zostać w domu. Dziś w szkole myślami byłam cały czas gdzie indziej, dobrze, że mało godzin bo tak to nie wiem czy bym ogarnęła. Cały czas myślę o nim i o tym co robić i już nie wiem, nic nie wiem. A powtarzanie innych, że najlepiej by było odpuścić i to zakończyć bo już tego za dużo mi nie pomaga, wręcz przeciwnie. Takie gadanie powoduje, że mam chęć usiąść i się rozryczeć jak małe dziecko no ale gdzie tak przy wszystkich. Niektórzy ludzie z mojej szkoły są tak żałośni, że brak słów... Rodzice mi się dziwią, że co chwilę mam jakieś spiny ale weź żyj tu normalnie z niektórymi. Nawet nie mam ochoty patrzeć na te fałszywe mordy a co dopiero zamienić z nimi choć parę słów. Mam ogromną ochotę na spacer z nim ale znając życie nie będzie mu się chciało. Teraz aktualnie ogląda film więc nawet nie piszemy, poczekam aż obejrzy to może uda mi się Go namówić a jeśli nie uda to pójdę sama, trudno. Nie lubię sama ale co zrobić jak w Twojej miejscowości nie mieszka nikt z kim da się normalnie pogadać, a nie sorry jest kolega u którego mam wielkie wsparcie ale nie zawracam mu głowy bo sam niedawno ułożył swój związek na nowo więc nie będę mu smęcić o tym jak zjebanie się czuję, tsa. Chyab nie ma nic gorszego niż cierpieć przez osobę która jest dla Ciebie wszystkim.
Może jeszcze później coś napiszę, trzymajcie się.
~nieznajomamarzycielka1