Wczoraj przyjaciółka mi napisała, że mam trudny charakter ale cieplutkie serduszko. Tyle, że mojego serduszka już prawie nie ma, jest ranione każdego dnia co powoduje, że się wykrusza, jeszcze trochę i Go nie bd bo nie da rady sobie z tym wszystkim, ja już nie daję. Tak to przez niego... Jestem ciekawa co zrobi jak przyjdzie mu czytać mój akt zgonu, czy wtedy zrozumie jak się czułam. Nie wiem czy on robi to wszystko świadomie czy nie. Wiem, że jeszcze trochę i ja odpadnę z braku sił. Ja już nie mam nawet siły by płakać, ale łzy lecą mi po policzkach jak opętane. Przecież ja mu nic złego nie zrobiłam. Mam ochotę rzucić to wszystko i odejść ale brak odwagi... brak tej jebanej odwagi powoduje że się tu męczę. Jak widzę, że jest dostępny na fejsie i jego była również to chodzi mi jedyna myśl po głowie, że ze sobą piszą... przecież już tyle razy do niej poszedł będąc ze mną... może robi to kolejny raz... już sama nie wiem. Kiedyś może mu dam link do tego photobloga, żeby sobie to wszystko przeczytał ale na pewno jeszcze nie teraz. Ja tylko chciałabym być szczęśliwa, czy to tak wiele A jeśli ja nie mogę to niech on przynajmniej będzie, nawet jeśli miałby być szczęśliwy beze mnie to tego chcę. Jest Najważniejszą osobą w moim życiu... ;( Dziś w szkole znowu poleciały mi łzy bo ktoś spytał o Ciebie... chyba odpuszczam... muszę się z Nim spotkać i pogadać ale nie ma kiedy, teraz jest właśnie u dzidków no chyba że mnie okłamał. Mam nadzieję, że wróci niedługo i wyjdzie, nawet ja mogę tam iść do niego, to co że kawałek jest ale muszę o coś zapytać i coś powiedzieć. A tymczasem idę się sama przejść ze słuchawkami w uszach, piosenkami których słucha. Trzeba przemyśleć kilka spraw.
~nieznajomamarzycielka1