Lipiec 2006-Irlandia.Ja w starej szopie na narzędzia.Hm... no nie mam innych zdjęć aktualnie,a irlandzkie tak mi się miło kojarzą.Za 10 dni znowu tam będę!!!
Poniedziałek,czyli dawaj wszystko od "czopątku".I nie było znowu tak źle,choć właściwie każdy dzień w tych murach wychodzi mi już uszami.Ale,ale...jeszcze tylko do końca tygodnia,2 tygodnie wolnego od szkoły (nie od nauki,broń boże-wreszcie trzeba zacząć przygotowania do matury :P ) i wyjazd do mojego ukochanego.Potem 3 tygodnie szkoły i koniec roku. I matura,dyplomy.
Prawdopodobnie zmienią mi akompaniatora.Hm... no lepiej być nie mogło.Nie chciałam tego załatwiać,trochę to brudna sprawa,lecz pani X. sama zrezygnowała.I łonderful.