siema. zajebiście wkurwiona dzisiaj jestem więc nie wiem czy ta notka w ogóle ma jakiś sens.
bo zapowiadało się świetnie. miało być tak pięknie. i... nie wyszło. nosz kurwa mać! ;(
spierdoliłam tyle akcji, straciłam tyle piłek i nawet czasem nieświadomie uniknęłam tylu strzałów wiedząc że dziewczyny zrobią to lepiej za mnie.
to był błąd, ale po prostu myślałam że tak będzie lepiej. i jakoś tak wyszło że zabrakło wiary w siebie. chociaż w sumie - nie zabrakło, bo nigdy jej nie było.
zabrakło za to sił, determinacji no i trzeźwego myślenia podczas gry ;/
no i znowu (bo przecież nie mogło być inaczej) Brójce oszukały.
no bo co one robiły na tych półfinałach skoro w ogóle się nie dostały?
ta. nie ma to jak trener mający dobre wtyki u organizatorów w ZG.
zajebane falubazy :[
ale co by nie było, dałyśmy z siebie wszystko.
i nie będę gdybać bo nie warto.
po prostu jestem wściekła na siebie i czuję sie podle ;(
masakra.
teraz czekam aż Mój Osobisty Pocieszacz wejdzie na gg, bo pocieszenie jest raczej pilnie potrzebne.
załamka;((