Musiałam jakoś żyć z tym faktem i umieć pogodzić się z wiadomością że mogę być nosicielką. Dużo naczytałam się o chorobie w internecie,uczestniczyłam w debatach na forum jak i lekcje biologii dużo mi dały. Miałam wsparcie w Igorze,przecież istniało jeszcze wyjście,ze dzieki terapii antybiotykowej nie będę jednak chora. Dwa miesiące jakoś mi minęły, jesień się kończyła a ja wzięłam na siebie jeszcze zdanie prawa jazdy na B,czyli normalne już samochody. Bo wcześniej miałam ograniczenie przecież. Nauka szła mi dobrze,jadnak odrobinę przez to wszystko się opuściłam. Igor coraz bardziej w nas inwestował i nie chciał odpuścić.
- Dobrze wiesz,ze to wszystko co się wydarzyło to tak jakby próba czy przetrwamy wszystko w zdrowiu i chorbie i nawet w chorbie Cię nie opuszczę! Pamiętaj. - mówił strasznie powazny.
- Właśnie zacytowałeś słowa przysięgi. - na twarz wkradł mi się mimiowlnie uśmiech.
- Bo Cię kocham i chcę spędzić z Tobą reszte swojego życia. Wiem,ze będzie czasem lepiej lub gorzej ale przejdziemy przez to razem. - pocałował mnie w policzek.
Od tamtego czasu bardzo ograniczyłam Igorowi dotykanie mnie i jakiekolwiek pocałunki. Uraza została. Do ponownego przeprowadzenia badań zostało tylko dwa dni. Nie mogłam się już doczekać. Nie byłam w szkole tego dnia,bo wizytę miałam rano.
Sprawnie poddałam sie badaniom. I oczekiwałam na wynik testu który miał być po południu,ponieważ Pani doktor obiecała mi,ze postara się jak najszybciej otrzymać wyniki. Nie oddalałm się nigdzie tylko czekałam 4godziny na wyniki. W końcu zostałam zaproszona do gabinetu.
- Pani Zuzanno. Muszę przyznać,ze jestem w szoku.
- Coś nie tak? Jestem nosicielką,tak? - zapytałam,a do oczu czułam nabierające się łzy.
- Właśnie... właśnie nie! Dzięki drogim lekom które Pani stosowała,cała terapia antybiotykowa przebiegła na tyle sprawnie,że test wyszedł negatywnie a Pani jest zdrowa. Proszę już żyć bez strachu i zabezpieczać się na przyszłość a odnośnie chęci zajścia w ciąże od razu kontaktować się ze mną. Przejdziemy przez to razem w przyszłości - skończyła mówiąc a na jej twarzy malował się uśmiech i troska. Nie sądziłam,ze obca osoba może dać mi taką ulgę i obdarzyć w dodatku ciepłem. Płakałam ze szczęscie,od razu wstałam i mocno przytuliłam Panią doktor,powtarzając 'dziękuję' ile tylko razy zdołałam wypowiedzieć przez łzy. Wróciłam od razu do domu. Stanęłam w drzwiach gdzie chodził po korytarzu zdenerowawny Igor. 'i co i co?'. Stanęłam zapłakana w progu. I od razu wpadłam mu w ramiona. 'Jestem zdrowa'. Igor nie mógł się nacieszyć mając mnie w objęciach. Obdarzył mnie od razu pocałunkami. Postawił mnie ziemie i z łzami w oczach powiedział,ze nigdy nie narazi mnie na niebezpieczeństwo i zawsze przy mnie będzie,ślubując miłość i wierność. Tyle wylanych łez szczęścia przez kilka godzin,nie wyciekło ze mnie przez całe moje 18at życia. Wszystko wróciło do normy,nadeszła zima. A zbliżały się urodziny Igora. Miałam już plan jak to wszystko rozegrać. Nie miałam zamiaru robić stereotypowej imprezy 'Niespodzianki',wymyśliłam wszystko w owiele ciekawszym stylu..Miałam tylko tydzień na realizacje,ale sądzę ze dałam radę a mina Igora była nie do opisania ! :)
Jest i druga część,piszcie czy się wam podoba :)
Dla was to chwila,dla mnie rosnące serducho!