Na początku dnia podałam mu śniadanie do łóżka,mówiąc ze dziś mam dobry humor i postanowiłam zrobić mu przyjemność. Stwarzałam dobre pozory. W końcu musiałam.Później spędziliśmy kilka godzin na zakupach,nieświadomie kupiłam mu świetne spodnie,pasek z klamrą i przepiękną błękitną koszulę. Lubiłam faceta w takim wydaniu.
Szczególnie z urodą bruneta wszystko tak idealnie sie kąponowało,w dodatku zarost który uwielbiałam najbardziej z całego jego wyglądu. Nie miałam zaplanowanej każdej godziny w ciągu dnia by jakoś go na to wszystko przygotować,musiałam uruchomić jakoś również spontaniczność. Nadszedł obiad,który również przygotowałam. Wyszedł przepyszny! Sama nie mogłam się nadziwić jakie wyczucie smaku posiadam. Obejrzeliśmy jakiś horror po obiedzie i nagle wpadłam na wspaniały pomysł. Niby mnie olśniło,chociaż to jednak był jeden z pomysłów realizacji planów.
- Kochanie ! Idziemy do klubu! - wyrwałam sie z jego objecia i krzyknęłam,tak jakby zapaliła mi się żaróweczka.
- O rany.. Serio? - powiedział nieco znudzony.
- Tak! Już 18 także idę ogarniać tyłek. A Ty załóż to co Ci dziś kupiłam. Wszystkie panny będą mi Ciebie zazdrościć. - posłałam mu buziaka wychodząc z salonu. Słysząc po drodze 'co ja mam z tą kobietą' i cieżkie wzdychanie chłopaka. Widać że nie był zadowolony. Ale w sumie nawet dobrze. Nie spodziewał się tego co się szykuje.Gotowi byliśmy o 20. Chłopak wyglądał świetnie. Ja natomiast postawiłam na czarne lity,skórzaną spódniczke i białą przezroczystą koszulę oraz błękitną marynarkę. Pasowaliśmy genialnie. Zrobiłam mocniejszy makijaż i wyprostowałam włosy,układając je dość starannie. Na mój widok lekko zmieszany chłopak wyjąkał,ze wyglądam jak księżniczka z jego najprzyjemniejszego snu.
- Tak? I co było w tym śnie ? - zapytałam zaciekawiona i lekko rozbawiona.
- No myśl. Skro jest książę i księżniczka. Cóż może się innego dziać niż tylko i wyłącznie jedno? - usiósł brew i znów doszukiwał się tych swoich skojarzeń odnośnie bajek.
- Hahaha,tak tak. Chodź księciuniu bo się spóźnimy. - palnęłam
- Spóźnimy ? Jesteśmy z kimś umówieni ?
- No przecież nie chce czekać i marznąć w kolejce do klubu tylko wejść w miarę wczęśniej i ominąć czas szczytu i wielkich kolejek- mówiłam zmieszana,obawiając się ze czegoś się mógł domyślić.
- A no to okej. To chodźmy. Pieszo czy samochodem? - zapytał i chyba nawet nie zorientował się ze coś planuję.
- Pieszo! Dobrze nam zrobi spacer a daleko nie jest. - mówiłam ciepło. Złapał mnie za rękę i ruszyliśmy. W klubie byliśmy o 20;25 także nie było tragedii z czasem. Nagle zadzownił mi telefon. Specjalnie oddaliłam się od chłopaka by móc swobodnie porozmawiać.
- Od kiedy to wychodzisz gdy ktoś do Ciebie dzwoni? - zapytał z miną podejrzewającą mnie o jakąś zbrodnie.
- Dzowniła koleżanka z klasy i pytała co było na klasówce bo zabiera się za przerobienie materiału bo była chora,nie spinaj się tak tylko się bawmy! - szybko wybrnęłam z zakłopotania. Zaciągając przystojniaka na parkiet. Przetańczyliśmy kilka dobrych piosenek. Muzyka dziś trafiała w moje gusta,nawet Igor się rozkręcił. Nie sądziłam,ze potrafi tak wywijać na parkiecie. Około 1 w nocy stwierdziliśmy,ze wracamy do domu. Stanęłam przed klubem i odpaliłam papierosa.
- O rany! Ale zimno.
- Zgodzę się,teraz przydało by się wrócić do domu samochodem.
- Tak? To łap.- rzuciłam mu kluczyki uśmiechając się łobuzersko.
- Przecież samochód masz w domu.
- Naciśnij głupku. - chłopak nacisnął na kluczyku guzik i naglę światła mignęły a jego zamurowało. Jego czekoladowym oczom ukazała się nowy czarny model najnowszego BMW. Chłopak nie mógł wyjść z podziwu a szok z jego twarzy długo nie znikał. Już myślałam,że podbiegnie i zacznie go całować a przecież całować miałby mnie jak już a nie trochę blachy i 4 kółka.
- Już? To skoro samochód Cię doprowadził do takiego stanu to może chociaż w dziecięciu procentach temu dorównam. Chciałabym Ci życzyć tego co najprawdziwsze,najpiękniejsze, niezapomniane i wyjątkowe. Ślubu ze mną,dwójki dzieci no i może willi z basenem. Po prostu żebyśmy do końca życia szli razem i wszystko co będzie nie do końca dobrze trafione, pominęli szybko. W zdrowiu i chorobie. Kocham Cię, a szok spowodowany Twoją nową zabawką mam nadzieje że minął bo chętnie bym już wróciła do domu bo trochę mi tyłek zmarzł.
- Jaa. ja nie wiem co powiedzieć ! Jeszcze nigdy coś takiego mnie nie spotkało,co więcej jeszcze nikt taki jak Ty mnie nie spotkał i nie obdarzył tak pięknymi chwilami. Tak bardzo Cię kocham i dziękuję że Cię mam. - wpił się szybko w moje usta. Otworzył mi drzwi a ja z chęcią wsiadłam do jego nowego cacka. Igor nie mógł się nacieszyć samochodem. W sumie to mu się nie dziwie. Szybko wróciliśmy do domu a Igor chyba dobrze wszystko zrozumiał bo noc spędziliśmy równie zaskakującą i udaną tak jak i cały wieczór.
Może i przesadziłam z kupnem chłopakowi samochodu,ale chciałam sprawić mu największą przyjemność. Prezent się spodobał, a Igor mógł mnie swobodnie wozić i odbierać ze szkoły,nie móc tłuc się moim maleństwem. Jeśli miałabym wraz z nim być tak szczęśliwa do końca życia to mogłabym i do końca kupować mu takie zabawki. Jednak liczyło się najważniejsze. Miłość,którą mnie obdarzył była wyjątkowa. A wszystkie te specyfiki,wisienki na torcie i inne pierdoły były tylko po to by uprzyjemnić sobie życie. Igor dawno temu nosił się z kupnem samochodu więc mu pomogłam. Ale postanowiłam więcej go nie rozpieszczać. W końcu faceta trzeba trzymać krótko! A mnie moja życie w ciągu dalszym zaskakiwało z dnia na dzień..