photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 25 MARCA 2012

Iness- elf

 

   -I co teraz będziemy robić-zapytałą Livia ,stojąc na ganku i machając na pożegnanie odjeżdżającemu ojcu-wszyscy wyjechali zostaliśmy sami.
-Bardzo dobrze bedziemy mieli przynajmniej spokój i mam już pomysł co będziemy robić,pójdziemy pozjeżdżać na sankach do ogrodu-oznajmił Aureliusz.Dzieci wzięły sanki i poszły,śnieg pod pulchniutkim ciałem Livi zapadał się coraz głębiej z każdym krokiem,niedawała jednak po sobie poznać jak ciężko jej się idzie, gdyby się poskarżyła chłopiec zapewne zostawił by ją samą i starciłaby całą zabawę.
-O może tutaj?-wrzasną Aureliusz i wdrapał się na najbliższy pagórek,sanki zjechały powolutki po bardzo zawiodło chłopca ,więc postanowili znależś inna większą górkę.Chłopak brnął przez śnieg w głąb ogrodu coraz dalej i dalej za nim człapała zmęczona Livia co chwila podbiegający ponieważ nienadążała.
-Słyszałaś to?-powiedział Aureliusz przystając na chwilę.
-Ale co?- zapytała zdyszana dziewczynka.
-Melodia!Jakby ktoś grał na flecie ,czy czymś podobnym.

-Co Ty wygadujesz? Tu jest kompletna cisza-zdziwiła się Livia.Chłopiec stał nasłuchując tajemniczej muzyki.
-To dobiega z stamtąd!-krzyknął i zaczął iść w coraz głębiej w las , jego niegdyś intensywno fioletowe oczy zaczęły robić się coraz jaśniejsze .Zdezorientowana dziewczynka szła za nim bez słowa.Dzieciaki weszły na wielką polanę ,chłopak przystanął ,zaś wpatrzona w śnieg Livia wpadłą na niego upadając ,Aurelisz nawet się nieodwrócił,jego już lawendowe oczy wpatrzone były w sam środek polany.
-Kim jesteś? -zapytał chłopiec.
-Do kogo Ty mówisz?-odparła zdziwiona Livia wstając z ziemi i rozglądając się wookoło.
-Jestem Iness-odparła postać unosząca się delikatnie nad lodowatym śniegiem-jestem elfem, dletego Twoja przyjaciółka niemoże mnie ujżeć.
-Ale dlaczego ja Cię widzę?-dopytywał chłopiec.
-Bo ty jesteś niezwykły pamiętaj o tym Aureliuszu-odpowiedziała Iness podlatyjąc bliżej chłopca,który mógł ją teraz dokładnie zobaczyć.Była pięknym niesamowitym stworzeniem,jej alabastrowe ciało połyskiwało w promieniach słońca,ciemno-granatowe długie włosy na jej plecy z których wyrastały niezwykłe błękitno-niebieskie skrzydła,chłopiec stał wpatrzony niewiedząc co powiedzieć ,nagle otrząsnął się i krzyknął
-Skąd znasz moje imie?!
-Wszyscy je znamy, jesteś wybrańcem Aureliuszu-odpowiedziała i zaczeła oddalać się od chłopca.
-Ale jak to? Nierozumiem!Zaczekaj!-krzyknął poruszony Aureliusz ,ale z elfa pozostał już tylko złoty pył opadający na śnieg.Livia stała jak wryta już dawno chciała uciec z płaczem ale bała się ze zabłądzi w lesie.Chłopiec stał wpatrzony na opadający pył, jego oczy stawały się znów coraz ciemniejsze,L:ivia! nagle przypomniał sobie o dziewczynce.Zastanawiał się jej to wszystko wytłumaczy , odwrócił się do niej i już chciał zacząć mówić ,gdy nagle dostrzegł ogromną górkę.
-Zobacz Livio idealna górka na sanki!-przyknął i pobiegł w jej stronę,przez co zdezorientowana dziewczynka niemiała nawet kiedy domagać się wyjaśnień.Pagórek był naprawdę ogromny na szczęście z jednej stony miał łagodniejsze  wejście przez bez problemu weszli szczyt,pierwszy pojechał chłpiec, za nim ruszyła przyjaciółka.Sanki jechały coraz szybciej i szybciej by ostatecznie zakończyć swój bieg na środku polany ,dzieciaki były tak zachwycone ze pośpiesznie złapały swoje sanki i już były gotowe do następnego zjazdu gdy niespodziewanie pogórek poruszył się i otworzył oko.Dzieci widząc to z krzykiem zaczęły biec w stronę domu ,biegły tak szybko że nawet ich małe nóżki niezapadały sie w śniegu.Widząc dom w oddali zaczeli zwalniać , wyczarpani padli na ganku.
-Widziałaś to?-zapytał zdyszany Aureliusz.
-Widziała-odpowiedziała cicho Livia-tak jakby pagórek otworzył oko.
-Ale to przecież niemożliwe , pagórki niemają oczu.
-Wiem,ale jeśli to nie oko to co?
-Nie mam pojęcia Livio,ale wiem napewno że było to straszne.
W tym samym momencie na dziedziniec wjechały sanie,jako pierwsza wybiegła Viktoria ,pędząc do domu i przeklinając straszny mróz,nastęnie wyszła Loretta z Aronem rozmawiając o wspaniałych widokach, na końcu wyszedł Aleksander dziękując wożnicy za wspaniałą wycieczkę.
-Ojcze, widzieliśmy coś strasznego w ogrodzie!-krzyczał Aureliusz podbiegając do sań .
-Ja też widziała!-dodała pośpiesznie Livia.
-Ale co takiego widzieliście?-zapytała zaciekawiona Loretta.Dzieciaki opowiedziały im całą historię przekrzykując się jedno przez drugie,niestety nikt im nieuwierzył twierdząc że to tylko ich dziecięca wybraźnia,ale dzieci wiedziały dokskonale co wydziały.