photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 25 MARCA 2012

Zima w Dolinie

Rozdział 3

Zimowa Dolina

 

   Dolina z każdym dniem pokrywała się coraz grubszą warstwą śniegu,spadające z nieba płatki wesoło wirowały na wietrze,Aleksander wraz z Aronem siedzieli przy rozpalonym kominku w wielkim salonie, a na parapecie okna siedziała Loretta przysłuchująca się rozmowie mężczyzn.

-Drogi Aleksandrze mam do Ciebie ogromną prośbę -zaczął Aron-Moja żona nieczuje się najlepiej,zimowy wiatr doliny niesłuży jej drobnemu chorowitemu ciału, czy moglibyśmy zostać w dolinie aż do wiosny?Niechciałbym podróżować w taką pogode ,mogłoby to wpędzić Adelajde do grobu.
Słysząc to Loretta Aż podskoczyła w myślach powtarzała tylko zgódź sie! zgódź się! Gdyby ojciec zgodził się na proźbę króla znaczyłoby to że Tristan pozostanie w dolinie aż do wiosny.
-Ależ oczywiście Drogi przyjacielu-odpowiedział Aleksander-zdrowie Twojej żony jest najważniejsze.
-Jestem Ci bardzo wdzięczny-Aron wstał i uściskał gospodarza-aby niebciążać niepotrzebnie Twojej doliny odeślę część służby na zamek.

Loretta natomiast cała w skowronkach pobiegła z nowinami do Laury której zawsze się zwierzała.Przemierzając długi korytarz usłyszała wrzaski i śmiechy z komnaty Aureliusza,wpadła więc do środka i osłupiała. Cały pokój był w pierzu ,a na wielkim łożu skakał zadowolony Aureliusz okładając poduszką Livię.
-Dobrze się bawicie?!-krzyknęła zdenerwowana Loretta.
-Doskonale!-parsknął chłopak i rzucił rozerwaną paduszką prosto w siostrę.Dziewczyna aż upadła a resztki pierzu wyleciało na nią,ze złości wrzasnęła tak że jej głos odbił się echem na drugim końcu korytarza.
-Nic Ci się niestało?-powiedział ktoś próbujący ją podnieść ,gdy Loretta odwróciła się i dostrzegła Tristana ,wyrwała mu się i ze łzami w oczach pobiegła do swojego pokoju.Natomiast Aureliusz i Livia mieli niezły ubaw z całej tej sytuacji.
-Lepiej tu posprzątaj nim przyjdzie twój ojciec-syknął młodzieńciec wrzucając poszewkę do pokoju i zamykając drzwi.
-Loretto?-Tristan zapukał delikatnie w drewniane drzwi,niestety nikt nieodpowiedział, słyszał tylko stłumiony płacz,wszedł więc do środka.Na łóżku leżała Loretta cała w piórkach,jej policzki płonęły ze złości a z błękitnych oczy wypływały strużki łez.
-Och piękna Loretto ,nieprzejmuj się tak młodszym bratem ,to jeszcze dziecko-odparł rycerz ,dziewczyna niesłysząc kiedy wszedł teraz zerwała się i próbowała go wyprosić.
-Tristanie proszę Cię wyjdź z mojej komnaty, niechcę abyś oglądał mnie w takim stanie-jednak chłopak podszedł do niej i otarł jej łzy.
-Ależ wyglądasz przepięknie Loretto, chyba niemyślisz że te kilka piór we włosach przyćmi twą urodę-uśmiechnął sie i nachylił by pocałować dziewczynę jednak w tej samej chwili do pokoju wpadł zdenerwowany ojciec ,dziewczyna zaczęła mu szybko tłumaczyć że nic się niestało ,choć tak naprawdę gdyby nie obecność Tristana ,Loretta zaczęła by przeklinać swojego brata i błagać ojca by wyrzucił z doliny tego odmieńca.Teraz jednak chcąc jeszcze pobyć z rycerzem ,musiała szybko pozbyć się ojca,ten jednak niedawał za wygraną i chciał usłyszeć całą historię ,zrezygnowana Loretta usiadła w wielkim wygodnym fotelu i zaczęła swoją opowieść , niezauważyła nawet kiedy młody rycerz opuścił jej pokój.

   -Świetna pogoda na przejażdżkę saniami,niesądzisz Aronie?-zaczęła Adelajda , siadając na brzegu łóżka.
-Zgadzam się z Tobą Najdroższa , ale czy czujesz się już na siłach by wyjść z zamku?-zdziwił się Aron
-Nie ukochany,ale myślałam raczej o Tobie i o dzieciach,niemożesz siedzieć całymi dniami w zamku tylko dlatego że ja niemogę wyjść z wami.
-Jesteś tego pewna? Niebędziesz czuła się samotna?
-Ależ skąd, poproszę starą Samuelem by zabawiała mnie swymi opowieściami-odpowiedziała-cały ten dwór jest przepełniony życzliwymi osobami, więc niemusisz się o mnie martwić.
Aron niepewnie wyszedł z komnaty i poszedł do gabinetu Aleksandra,ten usłyszawszy propozycję zgodził się z zachwytem i od razu kazał służącej przygotować ciepłe koce na podróż.
W południe wszystko było już gotowe, wielkie sanie wykonane niegdyś przez pradziada Aleksandra stały przed wejściem czekają na pasażerów,tylko konie nieumiały już ustać spokojnie w jednym miejscu.
-Szybciej Ojcze! No chodźmy, nieumiem już się doczekać!-szczebiotała wesoło Loretta,która zapomniała już o porannym incydencie,teraz myślała tylko o niesamowitej przejażdżce wokół doliny, wkoczyła wiec na sanie i okryła sie grubym kocem, za nią weszła Viktoria która niechętnie zgodziła się na wyprawę ,według niej na dworze jest zbyt zimno by wogóle wychodzić a co dopiero tracić czas na bezsensowne przejażdżki,ale matka tak bardzo ją prosiła by wkońcu wyszła z komnaty której nieopuszczała od dnia przyjazdu.Po kilku chwilach doszeł Aleksander z Aronem i sanie ruszył.Aurelisz niezgdził się na przejażdżkę ,ponieważ takie wyprawy strasznie go nudziły, zaś mała Livia robiła wszystko co chłopak więc także została ,choć tak naprawdę miała wielką ochotę na tą wyprawe.




Informacje o neverendingstory91


Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24