Nie czuję już smutku, tylko współczucie.
To już nie ten sam ból co kiedyś. Jest inaczej.
Nie wiem co chcesz osiągnąć poprzez takie słowa, zachowanie,
aczkolwiek na mnie to już nie działa.
Byłeś i jesteś dla mnie ważny.
Nie odzywasz się, jestem dla Ciebie niewidoczna.
Może tak Ci lepiej, ale ile jeszcze mam czekać?
Nie zazdroszczę nikomu szczęścia i życzę wszystkim jak najlepiej.
Ale...
Czas chyba można podzielić, myśli również.
Zapomnieli, co było kiedyś dla nich tak ważne. (?)
Poza tym...
Wszystko ma początek i koniec? Racja.
A więc jeśli kwiat jednak zwiędnie?
Żeby przypadkiem nie okazało się, że wszyscy się rozeszli.
Zostaniesz sam i 'powrotów nie będzie'.
To bynajmniej nie dotyczy tylko jednej osoby.
Myślcie co chcecie.
Proszę tylko, nie zmarnujcie sobie życia.
Napisałabym więcej, ale to chyba nie ma sensu.
Możliwe, że zaczynam pewnego rodzaju wojnę
i nie wyjdę na tym dobrze.
Możliwe, że powinnam przeczekać, przemilczeć
tak, jak zwykle to robiłam.
W końcu to już mnie nie dotyczy. Oddaliłam się od tego wszystkiego,
a może to inni odeszli, zapomnieli.
Miałam kilku przyjaciół. Wszyscy zniknęli.
Teraz są nowi, ale nie używam już słowa 'przyjaciel'.
No i żyję
Wszystkie siły sprzeczne
Zakodowane w czasie
Nie zwaliły mnie z nóg
A wzmocniły trwale
Tak więc więcej dystansu i 'cieszmy się chociaż chwilę, wiara w siebie daje siłę'.
Za dziś <wczoraj?> podziękowania dla Lecha
The end.